Uroczystości rozpoczęły się od Mszy Świętej pogrzebowej, odprawionej w kościele pw. św. Karola Boromeusza. W ostatnim pożegnaniu "Jastrzębia" udział wzięli między innymi: prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek, minister w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski, a także wiceminister obrony narodowej Wojciech Fałkowski.
Awans "Jastrzębia"
Podczas uroczystości odczytana została decyzja szefa Ministerstwa Obrony Narodowej - Antoniego Macierewicza o pośmiertnym awansowaniu Józefa Bandzo na stopień podpułkownika.
Pożegnanie bohatera
Zebrani wysłuchali także słów, które do uczestników pogrzebu skierował prezydent Andrzej Duda. Napisał on między innymi: "Niepodległa Rzeczpospolita żegna jednego z jej najlepszych synów. Jednego z tych, którzy za wolność swojej ojczyzny i narodu gotowi byli ponieść najwyższą ofiarę. Żegnamy tak, jak na to zasłużył, jak bohatera".
Przy urnie z prochami "Jastrzębia" głos zabrał również przedstawiciel MON. - Panie pułkowniku, te wartości, którym służyłeś są ważne i trwają. Rzeczpospolita wróciła, żeby zaświadczyć teraz i w przyszłości, że te wartości są niezbywalne i dla nas wszystkich najważniejsze - mówił wiceminister Wojciech Fałkowski.
Prezes IPN Jarosław Szarek, uczestnicząc w pogrzebie jednego z "Żołnierzy Wyklętych", zaś podkreślił: "Nie ustaniemy w zmaganiach, o taką Polskę, o taka Polskę o jakiej oni marzyli i za jaką ponieśli taką ofiarę o Polskę czystą jak łza, tego proszę być pewnym".
Po zakończeniu Mszy urna z prochami śp. Józefa Bandzo została odprowadzona, z udziałem honorowej asysty Wojska Polskiego, i złożona na wojskowych Powązkach w kolumbarium w kwaterze Armii Krajowej.
Walczył u boku "Łupaszki"
Śp. Józef Bandzo zmarł w ostatnią niedzielę, 16 października w hospicjum w podwarszawskim Wołominie. Miał 92 lata.
W okresie II wojny światowej był żołnierzem 3. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Po wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej "Jastrząb" nie złożył broni. W 1945 r. dołączył do 5. Wileńskiej Brygady AK, dowodzonej przez mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę”. Jako żołnierz tego oddziału uczestniczył potem w walkach na Pomorzu i Mazurach.
W 1947 r. Bandzo ujawnił się władzom komunistycznym w ramach tzw. amnestii. Został aresztowany, oskarżony i pod fałszywymi zarzutami skazany na karę śmierci, którą potem zamieniono na wieloletnie więzienie.
pw
DoRzeczy.pl/TVP Info