Rzecznik rządu wyjaśnił, dlaczego premier Mateusz Morawiecki zdecydował się na wniosek do Trybunału Konstytucyjnego ws. uchwały części Sądu Najwyższego ws. statusu sędziów. – Jeżeli mielibyśmy spojrzeć na to, jak reguluje to polska konstytucja, to Trybunał Konstytucyjny powinien podjąć ostateczną decyzję. Naszym zdaniem Sąd Najwyższy, a właściwie jego część, nie miał kompetencji, by wydać uchwałę dot. statusu sędziego. Ona nie ma charakteru generalnego, ale powoduje chaos. TK ma w kompetencjach stwierdzenie, czy przepisy, na podstawie których SN podjął uchwałę, mogły być zastosowane w taki sposób – powiedział.
Müller przypomniał, że Trybunał już kilkanaście miesięcy temu orzekł, że KRS działa zgodnie z przepisami konstytucji, a sposób jej wyboru jest materią ustawową, zaś Sejm wykonał swój obowiązek zgodnie z konstytucją. – Nie powinno być wątpliwości po takim wyroku, ale część sędziów próbuje rozchwiać system, stąd też wniosek premiera do TK, by ustabilizować tę sytuację. Niestety mam wrażenie, że jesteśmy w dosyć ostrym sporze, bo SN w mojej ocenie poszedł w swoich działaniach za daleko – dodał.
Rzecznik rządu został też zapytany o ewentualną przestrzeń do kompromisu. Jak podkreślił, zawsze warto rozmawiać. – W sytuacji, w której część SN stwierdziło, że z mocy prawa część sędziów nie jest sędziami, a wyroki wydane przez Izbę Dyscyplinarną są nieważne od samego początku, to jest niestety sytuacja, w której ciężko znaleźć pole do kompromisu – zaznaczył.
– Komisja Europejska raczej nie wycofa się z tych zarzutów, ale podchodzimy do tego ze spokojem. Liczymy, że TSUE przyzna nam rację, podobnie jak w kilku innych sprawach. Ten spór ma charakter zasadniczy, a temperatura może być wysoka – mówił.