Marek Budzisz: Rosja może wykreować opozycję przeciwko Łukaszence

Marek Budzisz: Rosja może wykreować opozycję przeciwko Łukaszence

Dodano: 
Aleksander Łukaszenko i Władimir Putin
Aleksander Łukaszenko i Władimir Putin Źródło: PAP/EPA / Michael Klimentyev
Rosjanie nie zaatakują raczej Białorusi militarnie, ale postarają się o wykreowanie własnej, zależnej od polityki Kremla opozycji na Białorusi. I wpłynąć na ten kraj, przejąć władzę w nim w trybie wyborczym. Dla wykreowania takiej opozycji mogą wykorzystać szybko pogarszającą się sytuację białoruskiej ludności – mówi portalowi DoRzeczy.pl Marek Budzisz, historyk i publicysta.

Pojawiły się głosy, że Rosja zaatakuje Białoruś. Czy faktycznie istnieje takie zagrożenie?

Marek Budzisz: Pojawiły się takie teorie i pogłoski. Głównie inspirowane przez niektórych politologów rosyjskich. Jednak moim zdaniem do ataku militarnego nie dojdzie. Rosja będzie chciała podporządkować sobie Białoruś w inny sposób – polityczny. Będą okresy napięcia przeplatane okresami odprężenia. Wiele powie nam już wizyta Aleksandra Łukaszenki w Moskwie. Jeśli władze na Kremlu będą chciały przejąć pełną kontrolę nad Białorusią, w pierwszej kolejności zrobią to w sposób inny niż militarny.

Czyli jaki?

Postarają się o wykreowanie własnej, zależnej od polityki Kremla opozycji na Białorusi. I wpłynąć na ten kraj, przejąć władzę w nim w trybie wyborczym. Dla wykreowania takiej opozycji mogą wykorzystać szybko pogarszającą się sytuację białoruskiej ludności.

Militarnie, czy politycznie – zawsze jest pytanie, czy Rosji opłaca się przejmować Białoruś. Czy nie będzie to przysłowiowa ryba, po której połknięciu Rosja się zadławi?

Władze na Kremlu mają interes w przejęciu Białorusi przynajmniej z kilku powodów. Pierwszym i zasadniczym jest brak zaufania do obecnej białoruskiej elity. Władze Białorusi przynajmniej od czasu wybuchu konfliktu na Ukrainie prowadzą niezależną politykę. W niektórych sprawach jest to polityka całkowicie zbieżna z linią Kremla. W innych nie. Proszę zwrócić uwagę, że Mińsk nie uznał aneksji Krymu. Wręcz w Moskwie uważa się, że władze Białorusi prowadzą politykę proukraińską. I, że idą w stronę coraz większej niezależności od Rosji. Trochę jak Kazachstan, który jeszcze dwadzieścia lat temu prowadził bardziej prorosyjską politykę i to się zmieniło. Na Białorusi proces ten idzie wolniej, ale w Moskwie jest zauważany. To jest pierwszy element. Drugim jest szereg kwestii geostrategicznych.

Czyli?

To kwestia komunikacji z obwodem kaliningradzkim. To kwestia budowy bazy wojskowej na terenie Białorusi, która jest Rosjanom potrzebna, bo pomogłaby w blokowaniu baz NATO w Polsce. Tych zagadnień jest wiele. A Białoruś w ostatnich latach, w kwestiach wojskowych jest określana przez Rosjan jako oporna. Jest też trzeci element – to szereg wysokospecjalistycznych firm w sektorze zbrojeniowym działających na Białorusi. Białoruś wyspecjalizowała się w kilku dziedzinach w sektorze zbrojeniowym – na przykład w produkcji sprzętu optycznego, mikroprocesorów, ale też platform, na których montowane są wyrzutnie rakietowe, a Rosjanie planują te firmy przejąć bo są kluczowe w ważnym programie modernizacji armii. A Łukaszenka pozbywać się firm nie zamierza, traktuje je jako kartę przetargową. Wreszcie – kolejnym elementem są platformy integracyjne – chodzi o Unię Euroazjatycką i sojusz wojskowy, gdzie Białoruś zajmuje często stanowisko odrębne niż Rosja, głosując na przykład razem z Kazachstanem. Kreml finansował Łukaszenkę, to były koszty. Cierpliwość Rosji się kończy.

Czytaj też:
Girzyński: Powinniśmy się cieszyć, że rosyjska propaganda uderzy w rtm. Pileckiego

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także