Wilk twierdzi, że gdyby media i politycy nie nagłośnili całej sprawy, to niewiele osób by się w ogóle nie zorientowało, że panuje koronawirus. Jego zdaniem prawdziwym dramatem jest sytuacja przedsiębiorców, których firmy ucierpią z powodu paniki. "Umrze nie 2% ludzi, tylko 12% firm. I to będzie dopiero prawdziwy dramat - setki tysięcy Polaków straci pracę, może zabraknąć wielu towarów, zacznie się drożyzna i kolejki w sklepach, a rząd w końcu wprowadzi kartki na żywność i temu podobne rozwiązania. Politycy demokratyczni to banda tchórzy" – podkreśla były poseł.
Polityk ponadto uważa, że cała sprawa pokazała "mentalność kolektywistyczno-komunistyczna" polskiego społeczeństwa. Wilk uważa, że dobro wspólne powinno być podporządkowane dobru jednostek. "W naszej Cywilizacji dobro wspólne nie może dominować nad dobrem jednostek i NIGDY nie może być czynione ich nieuzasadnionym kosztem" – przekonuje były poseł we wpisie zamieszczonym na Facebooku.
Jego zdaniem każdy, kto twierdzi, że dobro wspólne jest ważniejsze niż dobro jednostki "usprawiedliwia wyrządzanie jej wszelkich szkód i wszelkich zbrodni (...) przez władzę". Polityk Konfederacji podkreśla, że osoba dająca prymat dobru wspólnemu przed dobrem jednostki jest zarażona "wirusem komunizmu".
Czytaj też:
W Polsce zamkną kościoły? Reaguje była posłanka Kukiz'15Czytaj też:
Kidawa-Błońska domaga się posiedzenia Sejmu. "Sytuacja jest bardzo poważna, trzeba działać szybko"