Szokujące zeznania ministra. Mocny cios w Grodzkiego

Szokujące zeznania ministra. Mocny cios w Grodzkiego

Dodano: 
Senator Tomasz Grodzki
Senator Tomasz Grodzki Źródło:PAP / Tomasz Gzell
Minister Maciej Berek złożył zeznania w sądzie, dotyczące mobbingu w Kancelarii Senatu za czasów marszałka Tomasza Grodzkiego.

W VIII Wydziale Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie trwa proces, który Kancelarii Senatu wytoczył były fotograf. Fotoreporter uważa, że kierownictwo z czasów marszałka Tomasza Grodzkiego dopuszczało się wobec niego mobbingu. Mężczyzna przekonuje, że sytuacja w pracy była na tyle napięta, iż po jednym ze spięć z kierownictwem trafił z nerwach do szpitala. Za stosowanie wobec fotografa niedozwolonych praktyk mają odpowiadać była wicedyrektor CIS Anna Godzwon oraz szefowa gabinetu Grodzkiego, Małgorzata Daszczyk. Mobbing miał być stosowany przez nie nie tylko wobec fotografa, który poszedł do sądu.

W ramach procesu zeznania złożył Maciej Berek, minister w rządzie Donalda Tuska i przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów. To były szef Centrum Informacyjnego Senatu.

"Nietykalne" współpracownice Grodzkiego

Szczegóły zeznań Berka opisuje portal Interia. Panie, które były zatrudnione, dosłownie płakały. Odmawiały wyjazdów. Był problem, żeby jechały na kolejne (z Małgorzatą Daszczyk i Anną Godzwon – red.). Znalezienie zastępstwa było bardzo trudne – przekazał były szef CIS. Potwierdził w sądzie też to, że m.in. ze względu na sytuację w pracy powód był hospitalizowany.

"Z zeznań świadka wynika, że zarówno Anna Godzwon jak i Małgorzata Daszczyk miały nieograniczoną władzę w Kancelarii Senatu, chociaż formalnie wcale nie były najwyżej w hierarchii. Gwarantem takiej pozycji miało być wstawiennictwo ówczesnego marszałka, Tomasza Grodzkiego z PO" – wskazuje Interia.

To, że Godzwon i Daszczyk miały być "nietykalne", potwierdził w rozmowie z Berkiem były szef Kancelarii Senatu Adam Niemczyk. – Rozmawiałem z nim na ten temat. (...) Zresztą, znaliśmy się wcześniej, bo lata temu współpracowałem z nim w Biurze Legislacyjnym jako legislator. Mieliśmy bezpośrednią relację. Sygnalizował ograniczone możliwości reagowania na te sytuację, ze względu na to, że zatrudnienie pani Anny Godzwon miało być bezpośrednim oczekiwaniem marszałka i praca przy marszałku też miała być bezpośrednią dyspozycją Tomasza Grodzkiego – zeznał przed sądem były szef CIS.

Czytaj też:
UE uzna Polskę za kraj praworządny? Tusk chce wyprowadzić kraj z procedury
Czytaj też:
"Afera zegarkowa". Tusk komentuje w swoim stylu

Źródło: Interia.pl
Czytaj także