Równie mocno dziwi nas, że są gazety, które wciąż chętnie tego wysłuchują i to publikują. Ale są. Należy do nich na przykład „Gazeta Wyborcza”, która zagaiła rozmowę z aktorką pytaniem „Jak się pani żyje w Polsce PiS-u?”. Janda tak trudnego pytania się nie spodziewała, zareagowała więc nader emocjonalnie.
– Ojej, to jest pytanie killer! Jakby mnie pani uderzyła w głowę tasakiem, od razu! – odpowiedziała. Nie dociekając, skąd pani Janda wie, jak się czuje człowiek uderzony w głowę tasakiem, przeczytaliśmy wynurzenia pani Jandy do końca. Niczego nowego się specjalnie z nich dowiedzieć nie dało, ale po raz kolejny aktorka przyznała, że to, iż tak bardzo udziela się publicznie, jest silniejsze od niej i nie potrafi nad tym zapanować.
– Tak, protestuję, odzywam się, zamieszczam, to jest silniejsze ode mnie. Nie potrafię sobie odpuścić żadnego dnia. Przebudzeniu i zasypianiu towarzyszy śledzenie tego, co się stało, jak się stało, dlaczego się stało. Koszmar – zwierza się. Cały czas „Gazecie Wyborczej” zamiast terapeucie.
Chwiejna łaska wyborcy
O ile Janda swoimi wywodami nikogo już nie zaskakuje, o tyle wszystkich zaskoczyła znana ze swoich antypisowskich poglądów Maria Nurowska, która dla odmiany skrytykowała kandydatkę Koalicji Obywatelskiej Małgorzatę Kidawę-Błońską. Za co? Za jej słowa dotyczące uchodźców.
Kidawa-Błońska stwierdziła bowiem, że trzeba pomóc Grecji w powstrzymaniu kolejnej fali migrantów, pilnować naszych granic i „czuwać, żeby nikt niepowołany w naszym kraju się nie znalazł”. Te słowa tak bardzo oburzyły panią Nurowską, że oznajmiła, iż w tej sytuacji nie będzie głosować na kandydatkę Platformy. – Jeśli Małgorzata Kidawa-Błońska naprawdę coś takiego powiedziała, to dla mnie przestaje się liczyć jako człowiek i kandydatka na prezydenta mojego kraju – napisała Nurowska na Facebooku.
Ciekawe, kogo teraz poprze. Ktokolwiek to będzie, już dziś powinien zacząć się bać.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.