Trwa polityczne zamieszanie wokół posiedzenia Sejmu. Według najnowszych informacji jutro posłowie normalnie zbiorą się na sali obrad, żeby przegłosować zmiany w regulaminie, które pozwolą im głosować zdalnie.
Wczoraj marszałek Sejmu Elżbieta Witek przekazała, że z powodu epidemii koronawirusa posiedzenie odbędzie się w piątek częściowo zdalnie. Przedstawiciele klubów mieli być obecni na sali obrad, a reszta posłów – głosować przez internet.
Szef klubu PiS i wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki powiedział dziś w rozmowie z dziennikarzami, że "cały plan się wywrócił", bo na to, żeby zmienić regulamin Sejmu inaczej niż przewidują to przepisy, musiała być zgoda wszystkich klubów.
– To się okazało niemożliwe, ponieważ Platforma i Konfederacja ten pomysł wywróciły. No i trudno – stwierdził Terlecki.
Kiedy dziennikarka "Faktów" TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska powiedziała, że "Bundestag obradował dzisiaj normalnie", polityk PiS odparł: – Ale my nie jesteśmy proszę pani w Bundestagu, tylko w polskim parlamencie.
Czytaj też:
Koronawirus w Polsce: 957 zakażeń, 13 zgonów