W ostatnich dniach wiele spekuluje się o przełożeniu wyborów prezydenckich. Jaki scenariusz jest dla pana najbardziej prawdopodobny, gdy na świecie szaleje koronawirus?
Rząd zrobił potworną histerię mówiąc, że Polskę opanowała okropna zaraza, z którą trzeba walczyć. Mało tego, rząd wydaje na to ogromne pieniądze i ogranicza naszą wolność. I w takiej sytuacji nie powinno dojść do wyborów. Jednak na razie, według mnie, nie ma żadnej epidemii i powodu, aby z czegoś rezygnować.
Jednak ludzie umierają. Co dzień słyszymy o kolejnych osobach, które są zarażone koronawirusem. Pana zdaniem nic się nie dzieje?
Według mnie nic się nie dzieje. Na grypę umiera znacznie więcej osób niż na koronawirusa.
Jednak grypę "znamy", a wirus SARS-CoV-2 to dla nas nowość...
Owszem, ale powtarzam raz jeszcze: na razie nic się nie dzieje.
Wracając do nadchodzących wyborów prezydenckich. W Polsce na razie nie mamy tak wielkiego problemu, jak we Włoszech, czy Hiszpanii. Jednak wiele osób mówi, że Francję dobiło pójście do urn obywateli tego kraju.
Pani redaktor, mówiąc o sytuacji w Polsce musimy pamiętać o jednej rzeczy.
Jakiej?
Polski rząd wprowadził odpowiednie regulacje, które spowodowały, że w Polsce nie jest jak w Hiszpanii. Drastyczne środki jak widać mają sens.
Chwali pan rząd?
Pochwalam decyzję o tym, że w szkole nie ma dzieci. Zwłaszcza, że są one idealnymi nosicielami wirusa. Natomiast blokowanie ludziom pracy jest bardzo szkodliwe. Rząd robi wszystko, aby do 10 maja nie było epidemii. Choćby nie wiem co.
A co wydarzy się po 10 maja?
Tego nie wie nikt. Jednak nie da się utrzymać niskiego przyrostu zachorowań. Rząd próbuje. Najlepiej w sytuacji koronawirusa działa rząd Szwecji i Holandii. Przedstawiciele tamtejszej władzy uważają, że skoro jest epidemia to ludzie umierają i jest to normalne. Trzeba z tym żyć.
Część ekspertów wieszczyła, że wakacje będą końcem królowania koronawirusa. Pan także tak uważa?
Na razie nie mamy epidemii i fali koronawirusa. Ona dopiero przypuszczalnie nastąpi. Proszę pamiętać, że średnia wieku Polaka to 78 lat. Średnia życia człowieka, który umarł na nowego koronawirusa we Włoszech wynosi 79 lat. Koronawirus zabija tych, którzy zapewne niedługo by umarli.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.