Spięcie między rządem a Jurkiem Owsiakiem dotyczyło transportu sprzętu medycznego z Chin. Przypomnijmy: aktywista poinformował kilka dni temu, że WOŚP zgłosiła się do ministerstwa z prośbą o przewiezienie z Chin do Warszawy zakupionych przez Fundację WOŚP artykułów medycznych w ramach natowskiego limitu SALIS.
"Zależało nam, aby lot odbył się jak najszybciej (...).W pierwszej chwili Ministerstwo Obrony Narodowej zareagowało pozytywnie, otrzymaliśmy termin wylotu z Chin w przedziale 7,8,9 kwietnia. Wydawało się, że całą sprawę bardzo sprawnie podejmują kolejne osoby: od dyrektora MON poprzez oficerów odpowiedzialnych za logistykę" – tłumaczył Owsiak na Facebooku. Dalej stwierdził, że kiedy wszystko było przygotowane, "nagle w całą sprawę wmieszali się urzędnicy z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów". "Postawiono nam zaskakujące wymagania i mówiąc krótko - w minutę osiem cały plan wykorzystania transportu MON legł w gruzach, wszystko odwołano" – przekonywał szef WOŚP.
O całe zamieszanie z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy i Jerzym Owsiakiem zapytany został minister Michał Dworczyk. Szef Kancelarii Premiera w programie "Tłit" Wirtualnej Polski przyznał, że kilka dni temu rozmawiał o całej sprawie z szefem WOŚP i obaj panowie "wyjaśnili sobie pewne nieporozumienie". – My zaproponowaliśmy pomoc i ta propozycja cały czas jest aktualna, nie tylko dla WOŚP, ale dla wszystkich, którzy chcą ściągnąć środki pomocy medycznej do Polski, ale zostały ustalone pewne zasady, takie same dla wszystkich – podkreślił Dworczyk. Dopytywany dalej o reakcję Owsiaka, minister zaznaczył, że to "była dobra rozmowa".
–W swoim wpisie pan Owsiak sugerował, ze zostali potraktowani jako środowisko w sposób szczególny, a ja wytłumaczyłem, że te zasady są dokładnie takie same dla wszystkich - zauważył polityk. Jak dodał, oferta pomocy w transporcie wciąż jest aktualna, nie tylko dla WOŚP, a zasady zostały jednakowo ustalone.
Czytaj też:
"Patologiczny". Staniszkis krytycznie o pomyśle Kidawy-BłońskiejCzytaj też:
Ostry atak Hołowni na Kosiniaka-Kamysza. "Furiat jakiś"