Spory o zmartwychwstanie

Spory o zmartwychwstanie

Dodano: 
Wielka Sobota. Grób Pański w kościele Świętego Krzyża w Warszawie,
Wielka Sobota. Grób Pański w kościele Świętego Krzyża w Warszawie, Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Bez wątpienia zmartwychwstanie Jezusa jest wydarzeniem konstytutywnym dla chrześcijaństwa. Bez niego przecież, jak uczy św. Paweł, daremne byłoby wszelkie głoszenie kerygmatu, a także próżna wiara (por. 1 Kor 15,14). Wobec tego faktu, stwierdza J. Ratzinger, trudno zachować obojętność. Nie można potraktować go zwyczajnie i przejść do porządku dziennego. Zmartwychwstanie nie należy wyłącznie do języka przeszłości. Wydarzenie to nieustannie budzi zadziwienie, zachwyt i wiarę, ale także niezrozumienie, opór i sprzeciw. Historia zmagań o sens zmartwychwstania oddaje temperaturę sporów świata z chrześcijaństwem i jest probierzem przyjęcia lub odrzucenia Jezusowej Ewangelii. Prześledźmy dzieje tej debaty.

Starożytna krytyka

Od samego początku pisarze chrześcijańscy musieli zmierzyć się z myślą grecką i żydowską, broniąc prawdy o Chrystusowym powstaniu z martwych. Dlatego też na żaden inny temat nie pisali tak dużo. Dla Greków cielesne zmartwychwstanie oznaczało nonsens i absurd. Już św. Paweł doświadczył odrzucenia tej prawdy, gdy głosił ją w Atenach (por. Dz 17). O ile Grecy akceptowali nieśmiertelność duszy, to jednak odrzucali możliwość cielesnego zmartwychwstania. Egzystencję po śmierci pojmowali jako życie duszy wyzwolonej z niewoli ciała. Celsus (II w.) z wyraźną dezaprobatą wypowiadał się o zmartwychwstaniu, stwierdzając, że jest to „nadzieja zaiste godna robaków. Czyż bowiem jakakolwiek dusza ludzka pragnęłaby powrócić do zgniłego ciała? (...). Jakież bowiem ciało całkowicie rozłożone może powrócić do pierwotnej formy i odzyskać budowę, którą raz utraciła?” Porfiriusz (zm. 305) z kolei, nie godził się już nawet na stworzenie statuy, która ukazałaby jego cielesną postać, gdyż w ogóle wstydził się przebywania we własnym ciele podczas życia ziemskiego: „Czy to nie wystarcza – pytał – że się nosi wizerunek (ciało), w jaki przyodziała nas natura? Nie! Ty się domagasz, bym się zgodził dobrowolnie na to, aby pozostał po mnie obraz obrazu, i to trwalszy od tego obecnego mojego wizerunku i godny oglądania!”. W traktacie zaś Przeciw chrześcijanom, będącym zdaniem F. Ruggiero najpotężniejszym atakiem na chrześcijaństwo w starożytności i stanowiącym być może najbardziej reprezentatywne pismo całej kultury pogańskiej drugiej połowy III wieku, określa prawdę o zmartwychwstaniu bezsensownością i wydarzeniem nierealnym. Greckie świadectwa filozoficzne ukazują nie tylko wrogość hellenizmu wobec chrześcijańskiej prawdy o zmartwychwstaniu, ale starają się także ujawnić jej sprzeczność z rozumem, a nawet charakter „bluźnierczy”.

Ojcowie Kościoła, szukając argumentów za zmartwychwstaniem, wiązali je z innymi prawdami wiary. Relację zmartwychwstania do stworzenia odnajdujemy w dziele św. Ireneusza z Lyonu (zm. ok. 202), który wyznaje, że „w zmartwychwstaniu Chrystusa zostają uwielbione dusza i ciało, a Bóg czyni wszystko nowe”. Soteriologiczny wymiar zmartwychwstania opisuje formuła Tertuliana (zm. po 220): caro cardo salutis (ciało zawiasem zbawienia). W eschatologii zaś pojawia się przeświadczenie, że „Bóg nie może pozwolić na zniszczenie czegokolwiek z tego, co zostało stworzone jako dobre”.

Dla Żydów nauka o zmartwychwstaniu głoszona przez chrześcijan nie stanowiła całkowitej nowości, bowiem ta idea znana już była w Izraelu. Nadzieje na zmartwychwstanie pojawiają się jeszcze przed przyjściem Chrystusa. Zapowiedź nagrody dla Sługi Jahwe, którą zawiera Księga Proroka Izajasza (Iz 53,10-11a), stanowi jeden z pierwszych, a zarazem fundamentalnych tekstów w dyskusji nad początkiem wiary w zmartwychwstanie. Księga Daniela (12,1-3) zapowiada apokaliptyczny sąd, na którym wielu zbudzi się: „jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie” (Dn 12,2). Z kolei Druga Księga Machabejska rozwija tematykę znaną z tekstu Dn 12,1-3, aczkolwiek jej świadectwo o zmartwychwstaniu jest silniejsze i zdecydowanie najbardziej przekonujące. Narracja o męczeństwie matki wraz z jej siedmioma synami stanowi świadectwo, że „po raz pierwszy jasno i wyraźnie tradycja Starego Testamentu łączy zmartwychwstanie z męczeńską ofiarą życia wiernych wyznawców Jahwe i przedstawia wskrzeszenie do życia jako wieczną nagrodę za świadectwo krwi”.

W czasach Jezusa kwestia zmartwychwstania oznaczała punkt sporny między stronnictwami faryzeuszów i saduceuszów. Pierwsi wierzyli w zmartwychwstanie umarłych w czasach eschatologicznych. Drudzy, opierając się wyłącznie na Torze Mojżeszowej, zdradzali lekceważący stosunek do ksiąg prorockich, także apokaliptycznych (napełnionych ideą zmartwychwstania). Ich poglądy, zabarwione myślą stoików i epikurejczyków, były pozbawione wiary w aniołów, istnienie duszy i zmartwychwstanie ciał. Boga postrzegali jako oddalonego od człowieka i nie mającego wpływu na ludzkie działanie.

Dlaczego jednak Żydzi, którzy dopuszczali możliwość zmartwychwstanie – jak właśnie faryzeusze – nie uwierzyli w powstanie z martwych Jezusa? Przyjęcie tego faktu wymagałoby od nich, aby uznali Go za Mesjasza. Chociaż więc wiara w zmartwychwstanie nabrała u nich znamion wyznania, to jednak nie mogła dotyczyć postaci Jezusa jako fałszywego Mesjasza.

Oświeceniowy naturalizm

Radykalna krytyka zmartwychwstania nadeszła wraz z narodzinami oświecenia. Myśliciele tego czasu, bezgranicznie przekonani o panowaniu rozumu, poddali w wątpliwość wszelkie dogmaty Kościoła. Przekonani o możliwości dotarcia do Jezusa historycznego i stworzenia Jego autentycznej biografii, postanowili odrzucić wszystko, co mogłoby zaciemnić ich badania. Pierwszą i najważniejszą przeszkodą okazały się prawdy wiary wypływające z Objawienia. Oświeceniowy proces dekonstrukcji Biblii nie ominął także kwestii zmartwychwstania. Nowożytni badacze próbowali pokazać, że nie jest ono żadnym wydarzaniem nadprzyrodzonym, przekraczającym historię. Ich zdaniem w przypadku Chrystusowego powstania z martwych mamy do czynienia z potężnym oszustwem, manipulacją czy też mistyfikacją, której dopuszcza się od wieków Kościół katolicki. Odwołując się jedynie do rozumu, oświeceniowi myśliciele przekonywali, iż można w sposób naturalny wytłumaczyć zmartwychwstanie.

H.S. Reimarus (zm. 1768) nazwał je wielkanocnym oszustwem. Jego zdaniem, uczniowie Jezusa, doskonale znając żydowską apokaliptykę, głoszącą podwójne przyjście Mesjasza, raz w upokorzeniu, a raz w chwale, najpierw wykradli ciało Ukrzyżowanego, a potem je ponowni pochowali. W Zielone Świątki ogłosili, że On zmartwychwstał i przyjdzie ponownie, aby objąć panowanie.

Kontynuując naturalistyczne interpretacje zmartwychwstania, H.E.G. Paulus (zm. 1851) dokonał najpierw harmonizacji czterech Ewangelii, opatrując swoją pracę komentarzami. Następnie poddał krytyce cuda Jezusa, widząc w nich jedynie sztuczną reżyserię samych ewangelistów. Zmartwychwstanie potraktował jako wydarzenie z gruntu fałszywe. Zdaniem Paulusa Jezus nie mógł powstać z martwych, ponieważ nigdy nie umarł na krzyżu. Przedwcześnie zdjęty i pochowany, pod wpływem temperatury i aromatu olejków, odzyskał świadomość i o własnych siłach opuścił grób. Jego wyjście uczniowie potraktowali jako wydarzenie cudowne, zwycięstwo nad śmiercią i określili mianem zmartwychwstania.

Obie naturalistyczne koncepcje, tytułowane mianem oszustwa i letargu, już w czasach oświecenia spotkały się z kpinami i krytyką. Odpowiedzią na nie miały być poglądy innego myśliciela tego czasu, D.F. Straussa (zm. 1874). W olbrzymiej pracy liczącej 1480 stron poświęconej krytycznej analizie historii Jezusa ten niemiecki badacz potraktował Jego osobę jako mit. Zmartwychwstanie zaś wytłumaczył, odwołując się do kategorii psychologicznych. Skupił się głownie na chrystofaniach, czyli ukazywaniach się zmartwychwstałego Pana, które jego zdaniem miały charakter czysto wewnętrznych doświadczeń, dokonujących się tylko w świadomości uczniów. D.F. Strauss wyjaśniał ich genezę w następujący sposób. Po krzyżowej śmierci Mistrza uczniowie przeżyli niewyobrażalną traumę. Jednak z czasem, wspominając Jego życie i mesjańskie obietnice, dzięki przepracowaniu tego kryzysu, obudzili w sobie nowy entuzjazm i z rodzącej się tęsknoty za Jezusem pojawiły się w nich „widzenia” Zmartwychwstałego.

Mityczne podejście do zmartwychwstania w kolejnych latach ulegało modyfikacji. Jednak fałszywe przekonanie, iż w przypadku chrystofanii mamy do czynienia ze zjawieniami, halucynacjami czy też subiektywnymi wizjami, na stałe weszło do kanonu naturalistycznych interpretacji. Wszystkie z oświeceniowych koncepcji z perspektywy katolickiej są nie do przyjęcia i domagają się od wierzących apologijnej odpowiedzi.

Zacznijmy od faktu pustego grobu. Arcykapłani i starsi, jak podaje św. Mateusz, rozpowszechniali pogłoskę, że „Jego [Jezusa] uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go” (Mt 28,13). Ta fałszywa informacja jest wskazówką, że przekaz o pustym grobie nie stanowi wynalazku późniejszego pokolenia chrześcijan. Chociaż w relacjach ewangelistów mówiących o tym odkryciu istnieją pewne rozbieżności, to jednak sam tradycja sięga bez wątpienia wczesnej wspólnoty judeochrześcijańskiej. Drugim argumentem za faktycznością pustego grobu jest opowiadanie z Ewangelii według św. Jana (J 20,5-7), dotyczące znalezienia płócien pogrzebowych oraz chusty z głowy Jezusa. Niewiarygodne zatem wydaje się to, aby uczniowie – w sytuacji kradzieży zwłok – mogli odnieść płótna i chustę z powrotem do grobu czy też w grobie odwinąć Ukrzyżowanego. „Wszystko, co należy do śmierci, Jezus zmartwychwstając pozostawia za sobą”. Koncepcja letargu z kolei upada wobec przekazów Ewangelii. Mówią one o przebitym boku Jezusa, z którego wypłynęła krew i woda. W ten sposób nastąpiło oddzielenie osacza od czerwonych krwinek, w wyniku czego śmierć była nieodwracalna.

Jeśli chodzi o chrystofanie, krytycy wyjaśniali je jako żałobne doznania Apostołów. Przeczą jednak temu fakty. Uczniowie byli krytycznie nastawieniu wobec wieści wielkanocnej. Zmartwychwstanie nie mogło być w takim razie produktem ich wiary. W żadnej z czterech Ewangelii nie spotkamy informacji, „że oczekiwali z wielką radością na zjawienie się zmartwychwstałego Pana. Reagowali raczej niedowierzająco na wiadomość o pustym grobie i o orędziu anioła, jakie kobiety im przekazały (por Łk 24,11)”. Interpretując chrystofanie, należy przyjąć zasadę W. Pannenberga: „trzeba je wyjaśniać nie na podstawie wiary uczniów w zmartwychwstanie, ale wręcz odwrotnie: to przecież one spowodowały w nich tę wiarę”. Dlatego jakiekolwiek porównanie do rzekomych zjawień Zmarłego, które byłyby takim doświadczeniem pocieszenia, jest absolutnie niewystarczające. „Uczeń staje się świadkiem Zmartwychwstania nie przez swoją wiarę w Zmartwychwstanie, ale właśnie dlatego, że to Chrystus uczynił go suwerennie świadkiem, ukazując mu się widzialnie, konkretnie, cieleśnie”.

Sceptycyzm Bultmanna i historycyzm third quest

Oświeceniowa krytyka i jej apoteoza historii doprowadziły do radykalnego sceptycyzmu, w którym przodowała niemiecka szkoła historii form (Formgeschichte) Największy z jej przedstawicieli, R. Bultmann (zm. 1976), uważał, że dzięki nowej metodzie jest w stanie odkryć jedynie sytuację pierwotnego Kościoła, ale w żaden sposób nie umożliwia mu ona dotarcia do Jezusa historycznego. Dlatego protestancki uczony podkreślał, iż o Jezusie historycznym wiemy tylko tyle, że (dass) istniał, ale nie możemy przebić się przez szatę kościelnej kerygmy, aby dotrzeć do Jego faktycznego życia i osobowości. Dla R. Bultmanna przestały liczyć się fakty, a nowe spojrzenie zdominował egzystencjalizm. Jezus, jak głosił niemiecki biblista, zmartwychwstał w kerygmacie, to znaczy, że tylko wtedy, kiedy jest przepowiadany, możemy Go spotkać. Powstanie z martwych nie jest wydarzeniem, w którym mamy akcentować historyczność. Chodzi raczej o spojrzenie egzystencjalne: Chrystus umarł i zmartwychwstał dla mnie, abym to ja miał nowe życie.

Zainteresowanie historią Jezusa powróciło wraz z narodzinami w latach osiemdziesiątych XX wieku liberalnego nurtu Third Quest. Jego przedstawiciele, pozostając w kręgu badań historycznych, w sposób sceptyczny potraktowali narracje paschalne. Ich zdaniem teksty Ewangelii, które opowiadają o zmartwychwstaniu, to nie historia, ale „produkt” wiary pierwotnego Kościoła, w żaden sposób niepoddający się badaniom naukowym. Kwestia zmartwychwstania okazała dla niech niemożliwą do przyjęcia, ponieważ nie mieściła się w kategorii badań historycznych.

Na peryferiach Third Quest możemy odnaleźć jeszcze koncepcje judaizujące, które sytuują zmartwychwstanie w obrębie tradycji żydowskich. W tej perspektywie nie jest ono czymś nowym, znane jest bowiem „zniknięcie” Henocha czy „wstąpienie do niebios” Eliasza. Tak też należy interpretować, jak podpowiada Pinchas Lapide (zm. 1997), Chrystusowe powstanie z martwych, traktując je jako żydowski midrasz.

***

„Ziemskie życie Jezusa uczy nas, że śmierć nie jest ostatnim słowem o Jego i naszej egzystencji”. Po wydarzeniach pasyjnych nadchodzi zmartwychwstanie, które jest przejściem od śmierci do chwały. Możemy badać je, posługując się naukową refleksją, a równocześnie fascynować się nim jako niezgłębioną tajemnicą wiary. Pytając o wiarygodność historyczną, bo ona pozostaje najważniejsza, zwracamy uwagę na dwa znaki: pusty grób i chrystofanie, które wzajemnie się objaśniają i dopełniają. Nie ulega więc wątpliwości, że chociaż oznaczają one historyczne ślady konkretnego wydarzenia, czyli Chrystusowego powstania z martwych, to jednak sam „moment zmartwychwstania nie zna żadnych ludzkich świadków. Wielkanocna liturgia wysławia tę tajemnicę wiary słowami: «O, zaiste błogosławiona noc, jedyna, która była godna poznać czas i godzinę Zmartwychwstania Chrystusa»”.

Ks. prof. UKSW dr. hab. Przemysław Artemiuk – teolog fundamentalny, adiunkt na Wydziale Teologicznym UKSW, przewodniczący Stowarzyszenia Teologów Fundamentalnych w Polsce

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także