W ubiegłym tygodniu "Gazeta Wyborcza" podała, że do internetu wyciekły dane tysięcy sędziów i prokuratorów, które miała w swoich zasobach Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie. Problem miał dotyczyć 50 tys. osób.
Jak informuje w komunikacie Prokuratura Krajowa, śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte niezwłocznie po złożeniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez KSSiP.
"Prokuratura ustaliła, że Krzysztof J. – pracownik firmy zewnętrznej obsługującej system informatyczny KSSiP – w trakcie testowego migrowania danych szkoły na nowo utworzoną platformę utworzył katalog, do którego przeniósł dane osobowe pracowników wymiaru sprawiedliwości, zapisane w systemie informatycznym KSSiP. Dane te w postaci imienia i nazwiska, adresu mailowego i numeru telefonu pracownicy przekazywali KSSiP w celu uzyskania możliwości dostępu do internetowej platformy szkoleniowej prowadzonej przez uczelnię" – czytamy w oświadczeniu.
Według śledczych Krzysztof J. nadał uprawnienia publiczne, tzn. umożliwił pobranie danych z katalogu dowolnej osobie, mającej dostęp do internetu. Pliki te zostały pobrane przez dotychczas nieustalone osoby i zamieszczone w serwisach internetowych umożliwiających przechowywanie danych.
Mężczyzna usłyszy zarzut udostępnienia danych umożliwiających nieuprawniony dostęp do informacji przechowywanych w systemie informatycznym KSSiP. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
PK informuje, że po przedstawieniu zarzutów i przesłuchaniu podejrzanego prokuratura zdecyduje co do rodzaju zastosowanych wobec niego środków zapobiegawczych. "Śledztwo jest rozwojowe i prokuratura nie wyklucza zatrzymania kolejnych podejrzanych" – napisano.