Rzadko to mówię, ale tym razem z czystym sumieniem mogę – czegoś takiego jak „Król tygrysów” nie widzieliście nigdy w życiu
Dokumentalny serial Netflixa (w oryginale zatytułowany „Tiger King: Murder, Mayhem and Madness”) to wyjątkowa mieszanka komedii, tragedii, kryminału i nietypowego reality show. To ostatnie sformułowanie wzięło się z tego, że twórca serii, Eric Goode, i jego ekipa w ostatnich latach towarzyszyli z kamerą głównym bohaterom, rejestrując rozwój wypadków, co do których nie wiedzieli jeszcze sami, jak się skończą. Mieli niezwykłe szczęście – okazało się, że mają w zapisie pasjonującą historię, która jeszcze się nie skończyła, mimo że ważne wydarzenia już ją częściowo spuentowały. A kiedy piszę „ważne”, mam na myśli wyroki sądu, śledztwo FBI i inne kwestie, których nie zdradzę, by nie psuć wam zabawy.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.