– Duża część osób nie stosuje tych zaleceń, które wydajemy, czyli maseczka na brodzie zamiast zasłaniająca nos i usta. To daje znowu ryzyko i zaprzepaszczenie tego, co żeśmy wypracowali przez tak długi czas kwarantanny – mówił Łukasz Szumowski w rozmowie z Konradem Piaseckim.
Minister zdrowia podkreślił, że w Polsce mamy obecnie prawie najniższą liczbą zakażonych w Europie na milion mieszkańców. – Ryzyko oczywiście jest, statystyki to pokażą za tydzień czy dwa. Mam nadzieję, że nie, że po tych apelach, również państwa pracy jako mediów, ta sytuacja troszkę zostanie opanowana i ludzie wrócą do takiego reżimu – mówił polityk.
Potrzeba więcej testów
Szumowski jednocześnie podkreślił, że konieczne jest robienie większej ilości testów. – Tutaj apeluję kolejny raz o to, żeby robić tych testów więcej. Niestety w maju z 16 tysięcy spadliśmy na 9 tysięcy. Przy tych samych możliwościach laboratoryjnych, testów, co jest zresztą zrozumiałe i tak to się na dzieje na świecie również, choćby w Niemczech. Analizowałem te ilości, tam też spada w święta, w weekendy, no ale teraz ruszmy do przodu, testujmy jak najwięcej, żeby te kilkanaście tysięcy, a może 20 tysięcy testów wykonać – mówił gość TVN24.
Minister zaapelował również o badanie personelu medycznego. – Dużo tych testów ze szpitali niestety nie spływa – przyznaje. Szumowski dodał, że najwięcej ognisk, które mamy, to są szpitale. – Tam powinniśmy testować na potęgę – podkreśla.
Pytany o wybory podkreślił, że pierwszy bezpieczny termin, w którym będzie można przeprowadzić wybory w normalnym trybie jest prawdopodobnie dopiero za dwa lata. Minister stwierdził, że w obecnej chwili bezpieczniejszą formą są wybory korespondencyjne.
Czytaj też:
236 nowych zakażeń i kolejne ofiary śmiertelne. Nowe dane Ministerstwa ZdrowiaCzytaj też:
Tusk opowiada dowcip o wyborach. "Bardzo śmieszne"