- Ciągle jeszcze wierzę (...) w ich troskę o dobro wspólne, o państwo i wierzę, że nie postawią ludzi w sytuacji bardzo trudnego wyboru. Tych, którzy będą głosować, którzy będą wybierać (...) Staram się wczuć w ludzi, to są różne dylematy. Ta obawa, dla której ludzie boją się nawet iść do kościoła, czy wychodzić z domu, ona także będzie obawą przy wyborach. Kwestia pewnych nowych form chociażby nieznane, bez wielkiej tradycji, wybory korespondencyjne, to tez spadło na nas niespodziewanie. Te dylematy są nowe i stawiają człowieka w trudnej sytuacji wyboru, a nie tylko to na kogo głosować – mówił kard. Kazimierz Nycz
Kapłan zapytany, czy głosowanie nie powinno zostać przełożone wskazał: – Te wybory były dawno zaplanowane, kilka miesięcy temu nikt nie myślał o pandemii. Nie jest moją rolą, nie jest rolą biskupów wyznaczać sposoby, terminy i tak dalej. Odpowiedzialnością polityków jest znalezienie rozwiązań optymalnych i takich, które są możliwe w tej konkretnej sytuacji. Nie może być sytuacji bez prezydenta więc trzeba znaleźć rozwiązanie żeby ta kadencja w sposób zgodny z prawem została przedłożona.
Senat proceduje dziś ustawę PiS ws. głosowanie korespondencyjnego. Zakłada ona, że wybory prezydenckie w 2020 roku odbędą się jedynie w trybie korespondencyjnym. Jednocześnie ustawa daje marszałkowi Sejmu możliwość przełożenia głosowania, jednak jedynie w ramach ustalonych przez konstytucję. Oznacza to, że wybory musiałyby się odbyć najpóźniej 23 maja.
Czytaj też:
Rozłam w partii Gowina? Członkowie władz Porozumienia za wyborami w majuCzytaj też:
Badanie: Polacy w czołówce narodów najbardziej odczuwających izolację wywołaną koronawirusem