Politycy Porozumienia tłumaczyli podczas konferencji prasowej, że skoro propozycja Jarosława Gowina dotycząca wydłużenia kadencji prezydenta Andrzeja Dudy i przełożenia wyborów prezydenckich o 2 lata nie znalazła akceptacji wśród opozycji, ich ugrupowanie powinno poprzeć ustawę o głosowaniu korespondencyjnym. Jak tłumaczyli, wybory powinny odbyć się jak najszybciej.
– Dla nas najważniejsze jest to, by trwała Zjednoczona Prawica. Dlatego zwracamy się do posłów Porozumienia, ale także wszystkich posłów, by zdecydowali o przyjęciu ustawy, która będzie pozwalać na głosowanie powszechne korespondencyjne w maju, niezależnie, który to będzie termin, aby jednocześnie Porozumienie podjęło dalej swoją misję ratowania gospodarki, jak i wsparcia samorządów – usłyszeliśmy podczas konferencji.
Czytaj też:
Rozłam w partii Gowina? Członkowie władz Porozumienia za wyborami w maju
Zdaniem posła Koalicji Obywatelskiej Tomasza Zimocha cała sytuacja to "wazelina". "Lepiej jakby puścili przebój The Beatles - Help!" – sugeruje były dziennikarz. Zimoch nie przysłuchiwał się chyba jednak konferencji zbyt uważnie, ponieważ stwierdził, że brali w niej udział trzej posłowie. Szybko się zrehabilitował: "Posłów... napisałem rzeczywiście z rozpędu... poprawiam - trzech członków Porozumienia. Lepiej brzmi? Poprawniej...".
Senat proceduje dziś ustawę PiS ws. głosowanie korespondencyjnego. Zakłada ona, że wybory prezydenckie w 2020 roku odbędą się jedynie w trybie korespondencyjnym. Jednocześnie ustawa daje marszałkowi Sejmu możliwość przełożenia głosowania, jednak jedynie w ramach ustalonych przez konstytucję. Oznacza to, że wybory musiałyby się odbyć najpóźniej 23 maja.
Sejm ustawę przyjął 6 kwietnia.
Czytaj też:
Kard. Nycz zabrał głos ws. wyborów