Według gazety, która powołuje się na źródła w Zjednoczonej Prawicy, w środę w siedzibie PiS Gowin miał zażądać wprowadzenia stanu klęski żywiołowej i odłożenia wyborów na sierpień. Kaczyński nie chciał się na to zgodzić.
– W końcu Kaczyński postawił sprawę jasno: albo wybory korespondencyjne latem bez wprowadzania stanu nadzwyczajnego, albo rozpad rządowej koalicji i być może wcześniejsze wybory. Wtedy Gowin się chyba naprawdę po raz pierwszy mocno przeraził. Rzadko się zdarza, żeby ktoś tyle razy stawiał się prezesowi – uważa ważny polityk obozu władzy.
Choć prezesi dwóch partii koalicyjnych doszli w końcu do porozumienia, politycy PiS cytowani przez "SE" zwracają uwagę na pamiętliwość, z jakiej słynie Kaczyński.
– Prezes ma świetną pamięć, choć nie zawsze karze od razu. I o tym wszyscy powinni pamiętać. Pewnie nie przypadkiem niedawno pojawił się sondaż, w którym partia Gowina uzyskała bardzo słabe poparcie. To taki sygnał ostrzegawczy dla naszych koalicjantów, żeby nie huśtali łodzią, którą kieruje Kaczyński, bo pierwsi z niej wypadną – uważa europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
Podobnego zdania jest Stanisław Karczewski. – Były momenty, które nas nie cieszyły, jeśli chodzi o zachowanie Gowina. Nasz prezes ma bardzo dobrą pamięć do wszystkiego – powiedział wicemarszałek Senatu.
Czytaj też:
"Zmarginalizowanie roli Jacka Sasina". Jest nowy plan gowinowców