– Jako jedyna konsekwentnie powtarzałam, że nie mogę namawiać nikogo do udziału w pseudowyborach. Liczę, że zostaną naprawione błędy poprzedniego bubla prawnego, który podpisał Andrzej Duda i rola PKW faktycznie zostanie przywrócona – powiedziała Kidawa-Błońska w wywiadzie dla Interii.
Pytana, czy w nowych wyborach na pewno będzie kandydatką Koalicji Obywatelskiej, stwierdziła, że "nie ma innego takiego kandydata, o którym od początku mówi się, że może zostać wymieniony". – Nikt nie pyta o to pana Bosaka ani pana Biedronia. Wszyscy pytają o mnie. To zaskakujące pytanie, na które muszę odpowiadać niemal codziennie – dodała Kidawa-Błońska.
Podkreśliła, że "upominanie się o szanowanie konstytucji i stanie na straży prawa" nie jest słabością. – Ta dyskusja mnie tylko wzmacnia. Poza tym, z całym szacunkiem dla wszystkich, którzy teraz robią castingi dla kandydatów KO, to Polacy decydują, kto zostanie prezydentem – zaznaczyła.
Na pytanie, dlaczego tak mocno straciła w sondażach, Kidawa-Błońska stwierdziła, że "wszystko dotyczyło wydarzeń przed 10 maja". – Mówiłam, że wybory nie mogą się odbyć w tym terminie, tak też uważała większość Polaków. Moi wyborcy odmówili udziału w tej farsie, którą przygotowało PiS. Teraz trzeba przyjąć nową ustawę i rozpocząć proces od nowa. Nowe otwarcie będzie szansą na większy kontakt z obywatelami – uważa kandydatka na prezydenta.
W poniedziałek wieczorem klub PiS złożył projekt ustawy, który zakłada przeprowadzenie wyborów prezydenckich w formie tradycyjnej i korespondencyjnej dla chętnych. Dziś projektem zajmie się Sejm. Możliwy termin głosowania to 28 czerwca lub 5 lipca.