Uczestnicy demonstracji zostali otoczeni kordonem, a funkcjonariusze zaczęli ich legitymować.
Senator Jacek Bury twierdzi, że został obezwładniony przez policjantów i umieszczony w radiowozie podczas protestu przedsiębiorców w Warszawie. Inną wersję wydarzeń przedstawia policja. Senator Koalicji Obywatelskiej brał udział w proteście przedsiębiorców w Warszawie. Według relacji, miał stanąć w obronie jednego z uczestników manifestacji i pytać policję, dlaczego go szarpią. Całą sytuację polityk zrelecjonował w nagraniach opublikowanych na Facebooku, które Bury nagrał wewnątrz policyjnego radiowozu.
Senator twierdzi, że do auta został wprowadzony siłą, wcześniej policjant podciął mu nogi. Zarówno Bury, jak i inne osoby znajdujące się we wnętrzu policyjnego radiowozu twierdzą, że pokazywał on legitymację senatora, która zapewnia mu immunitet, jednak funkcjonariusze ją zignorowali.
– Ta legitymacja w Polsce nic nie znaczy. Policja wepchnęła mnie do samochodu, pomimo że legitymowałem się, że jestem senatorem RP. Jestem zatrzymany, koledzy też są zatrzymani za to, że się spotkali – relacjonuje Jacek Bury na jednym z nagrań. "Policja kłamie mówiąc, że nie użyła wobec mnie siły" – napisał parlamentarzysta na Twitterze.
twittertwitter
Stołeczna policja dementuje pojawiające się w mediach doniesienia o zatrzymaniu senatora Jacka Burego. – Jeden z senatorów wszedł do radiowozu i nie chce go opuścić – podkreśla rzecznik nadkom. Sylwester Marczak.
"Nasz kolega,senator Jacek Bury stanął w obronie jednego z protestujących, został zatrzymany, podcięli mu nogi i siłą wrzucili do radiowozu. Zażądał rozmowy z dowódcą" – poinformowała z kolei na Twitterze senator KO Barbara Zdrojewska.
Organizatorzy Strajku Przedsiębiorców rozpoczęli demonstrację na Placu Zamkowym, chcą następnie przejść przez centrum stolicy m.in. przed Pałac Prezydencki, Sejm i KPRM. Uczestnicy protestują przeciw ich zdaniem nieudolnej polityce gospodarczej rządu w obliczu pandemii koronawirusa.