– Jeśli patrzymy na ilości wolnych łóżek w szpitalach jednoimiennych, mamy zajętych 2 200 łóżek i 80 respiratorów. To pokazuje, że coraz mniejsza jest ta groźba przepełnienia szpitali – mówił szef resortu zdrowia.
– W związku z tym podjęliśmy decyzję, że będziemy sukcesywnie przywracać funkcję normalnej pracy w szpitalach jednoimiennych. Zaczniemy tam, gdzie jest najmniej zakażań – poinformował.
– Na przykład w lubelskim w szpitalu jednoimiennym na 300 łóżek jest 17 pacjentów, w lubuskim na 200 łóżek jest 3 pacjentów, w warmińsko-mazurskim na 170 łóżek jest 17 pacjentów. To pokazuje że można myśleć o tym, że te szpitale mogą już normalnie funkcjonować – ocenił.
Jak zaznaczył minister zdrowia nie oznacza to, że zlikwidowana zostanie sieć tych szpitali. Mechanizm będzie wykorzystywany w przypadku, kiedy doszłoby do kolejnej fali zachorowań.
– To nie oznacza, że my likwidujemy tę sieć. Mówi się o drugiej fali na jesieni. Ta sieć pozostaje, gdy przyjdzie sytuacja, że będziemy potrzebowali tych szpitali, zawsze możemy je uruchomić – zapowiedział.
Czytaj też:
"Na szczęście ta sieć nie odegrała roli, jaką dla niej widzieliśmy". Szpitale zakaźne jednoimienne wykorzystane w 40 proc.Czytaj też:
Będą nowe regulacje dot. pracy personelu medycznego. "Zakaz ma dotyczyć głównie szpitali zakaźnych"