Jacek Przybylski: Unijny szczyt poświęcony budżetowi na lata 2021–2027 był bezprecedensowo długi i żmudny. Na wieść o jego wynikach otworzył pan szampana?
prof. Zdzisław Krasnodębski: Nie, bez przesady. Jestem jednak zadowolony z ogromnej kwoty, którą nasza gospodarka zostanie zasilona, a także z tego, że udało się uniknąć paru zapisów, które byłyby dla Polski niebezpieczne. Z satysfakcją słucham również teraz komentarzy przeciwników naszego kraju, którzy wynikami szczytu są wyraźnie sfrustrowani. Trzeba jednak pamiętać, że wynegocjowane porozumienie musi jeszcze zatwierdzić Parlament Europejski. Ja niepokoję się ogólnym kierunkiem, w którym rozwija się Europa. Oceniając ten proces z perspektywy historycznej czy wręcz historiozoficznej, mało można mieć powodów do optymizmu. Z tego powodu – chociaż szczerze gratuluję kolejnego sukcesu naszemu obozowi politycznemu – po tym szczycie nie otworzyłem szampana.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.