W środę w Warszawie organizujecie Państwo protest przeciwko zieleni miejskiej w okolicy domu braci Jabłkowskich.
Janusz Sujecki: Sprostuję. Nie przeciwko zieleni miejskiej – osobiście jestem zwolennikiem tego, żeby tej zieleni miejskiej było jak najwięcej. I nie chodzi tylko o dom braci Jabłkowskich, ale rewitalizację placu Pięciu Rogów. Sama rewitalizacja jest potrzebna. Można zwiększyć poziom zieleni. Ale tu mamy do czynienia z sytuacją, w której mazowiecki konserwator zabytków wydał zgodę na to, by przed bezcennym zabytkiem, jakim jest wspomniany dom braci Jabłkowskich, posadzić drzewa o wysokości do 15 metrów. To skandal.
Dlaczego?
Z wizualizacji, którą przygotowaliśmy wynika, że gdy drzewa osiągną ten pułap, to całkowicie przesłonią budynek. Mniej zorientowanym wyjaśnię, że dom braci Jabłkowskich jest uznawany za jedno z najwybitniejszych dzieł wczesnego modernizmu w Polsce. A przecież nic nie szkodziło, by na pl. Pięciu Rogów posadzić roślinność mniejszą, nie przesłaniającą bezcennej architektury. Moim zdaniem wszystko to nie dzieje się przypadkowo.
To znaczy?
Tak, jak tzw. odbudowa Warszawy po II wojnie światowej nie była odbudową, ale wyburzeniem stolicy – próbą stworzenia nowego miasta na gruzach, na sowiecką modłę – tak samo zasłanianie bezcennego zabytku jest ewidentną próbą zniszczenia tożsamości stolicy. Miną lata, a ludzie siadając na pl. Pięciu Rogów nie będą mogli podziwiać kamienicy Jabłkowskich. Nie wolno do tego dopuścić. Zgodę na rewitalizację w takiej formie wydał wojewódzki konserwator zabytków. Dlatego jutro planujemy pikietę, z przyczyn pandemicznych będzie ona miała kameralny charakter. Uważamy jednak, że należy bezwzględnie nagłośnić to, co dzieje się z warszawskimi zabytkami.
To skoro o ideologii i architekturze – symbolem sowieckiej dominacji w Polsce przez wiele lat był Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. Niektórzy uważają, że budynek dziś należałoby wyburzyć. W Niemczech Pałac Republiki został zburzony…
Ja jestem przeciwnikiem wyburzenia Pałacu – wrósł on już w krajobraz miasta, poza tym jest przykładem naprawdę świetnej architektury. Ale właśnie – tak, jak zdecydowanie sprzeciwiam się wyburzaniu PKiN, tak samo przeciwny jestem robienia z niego symbolu stolicy. Jest, nie burzmy go, ale się nim nie chwalmy.
Czytaj też:
Varsavianista: W stolicy dbają o LGBT+ i Bieruta. A co z mieszkańcami?Czytaj też:
Polak żydowskiego pochodzenia: Złagodzenie ustawy o IPN to tragedia
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.