W 10. rocznicę katastrofy smoleńskiej Jarosław Kaczyński przybył limuzyną na Powązki, gdzie - według doniesień medialnych - złożył wieniec pod Pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, a także odwiedził grób matki i symboliczną mogiłę Lecha i Marii Kaczyńskich.
Wizyta prezesa Prawa i Sprawiedliwości na cmentarzu wywołała ogromne poruszenie, bo nekropolia na Powązkach została zamknięta dla odwiedzających groby decyzją archidiecezji warszawskiej na polecenie rządu. W związku z obostrzeniami wprowadzonymi przez epidemię koronawirusa na teren cmentarza mogą wejść tylko osoby uczestniczące w pogrzebie – maksymalnie pięć. Jak się później okazało, cmentarz faktycznie był zamknięty, ale Jarosław Kaczyński posiadał odpowiednie zezwolenie na wjazd.
Do sprawy odniosła się w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Dorota Gawryluk. Dziennikarka nie kryła oburzenia całą sytuacją. Ma jednak zastrzeżenia nie do prezesa PiS a do kolegów po fachu. – W tym przypadku pojawił się problem manipulacji od początku do końca. Pojawiła się informacja, że Jarosław Kaczyński złamał prawo, wchodząc na cmentarz, a to była nieprawda – powiedziała. Jak podkreśliła, dziennikarze nie sprawdzając informacji, pisali że doszło do złamania prawa.
– Na podstawie samych obrazków poinformowali, że prezes nielegalnie wszedł na cmentarz. Tego przypadku nie da się obronić. Dziennikarze powinni byli to sprawdzi – wskazała szefowa Polsat News.
Czytaj też:
"Kompletne brednie". Wiceszef MSZ odpowiada na oskarżenia ŁukaszenkiCzytaj też:
"Ludzie się boją". Poseł KO krytycznie o Budce