Chodzi o informację podaną przez działacza Lewicy Michała Kowalówkę, który napisał na Twitterze, że Jan Kanthak, rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości i poseł Solidarnej Polski, rzekomo składał mu przed laty propozycję seksu oralnego.
"Po wstrętnych atakach J. Kanthaka wymierzonymi w LGBT+ podjąłem decyzję (nie znoszę hipokryzji i szczucia na mniejszości) o ujawnieniu faktu: przed laty w 2011r. w krk klubie Kitsch Janek - wtedy mi nieznany - wielokrotnie i obcesowo nagabywał mnie swoją ofertą seksu oralnego" – napisał Kowalówka.
Sprawę w ostrych słowach skomentował Rafał Ziemkiewicz, jednocześnie wyrażając wsparcie dla Kanthaka, którego prywatność została według dziennikarza "obrzydliwie zaatakowana przez politycznych pedryli".
"Gdyby naprawdę był (Kanthak – red.) homo, stanowiłby tylko kolejny pozytywny przykład, że homoseksualista może być wartościowym człowiekiem i obywatelem, a nie tylko, jak w ideologii LGBT, popier****ną ciotą i naturalnym wrogiem społecznego ładu, religii oraz podstaw cywilizacji" – ocenił publicysta "Do Rzeczy".