„Polska wstąpiła w fazę, na której końcu kraj ten stanie się drugą Białorusią w oczach Unii Europejskiej” – pisze Stremidłowski. W jego opinii Warszawa popsuła sobie relacje zarówno z Rosją, jak i UE, w efekcie czego Polexit staje się coraz bardziej realny. Publicysta cytuje wypowiedzi polityków PiS, świadczące o ich przekonaniu co do geopolitycznego znaczenia Polski w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. W tym kontekście przypomina o dyscyplinujących Polaków komentarzach ambasador USA Georgette Mosbacher. Jednocześnie zestawia Polskę z państwami Europy Zachodniej. Przypomina, że zarówno Niemcy, jak i Francja toczyły w przeszłości z Rosją krwawe wojny. W obu przypadkach konflikt ten był na tyle poważny, że w świadomości narodowej Rosjan zyskał miano „Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”. Mowa, oczywiście, o najazdach Napoleona w 1812 i Hitlera w 1941 r. A jednak, argumentuje Stremidłowski, Niemcy i Francuzi wciąż chcą z Rosją się porozumieć, a Polska nie potrafi wyzbyć się rusofobii i wciąż próbuje budować na Zachodzie antymoskiewską koalicję. Publicysta pomija przy tym fakt, że Polska ma o wiele gorsze niż Francja czy Niemcy doświadczenia z Rosją – oprócz wyniszczających wojen, były przecież równie wyniszczające zabory, okupacje…
Tak czy inaczej, dowodzi Stremidłowski, Polska powinna Rosję z Zachodem łączyć, a nie dzielić. Powołuje się przy tym na autorytet Kornela Morawieckiego, który, jak wiadomo, był zwolennikiem porozumienia z Moskwą. Sarkastycznie zauważa, że syn tego geopolitycznego testamentu ojca wypełnić się nie kwapi… Stremidłowski twierdzi, że potęga Polski jest jedynie iluzoryczna, a buńczuczne wypowiedzi polityków PiS na tematy polityki zagranicznej nie mają pokrycia w realnym potencjale kraju. Publicysta dowodzi, że środków finansowych wystarczy Warszawie co najwyżej na wypłatę świadczeń socjalnych, ale już na pewno nie na budowanie własnej geopolitycznej potęgi. Stremidłowski cytuje ministra Błaszczaka, przed frontem polsko-litewsko-ukraińskiej brygady przypominającego słowa Lecha Kaczyńskiego, w których śp. prezydent ostrzegał przed rosyjskim imperializmem. Zestawia ten cytat z pojednawczymi słowami Jarosława Kaczyńskiego, skierowanymi „do braci Rosjan” po katastrofie smoleńskiej. „Dzisiejsza klasa polityczna PiS nie jest już obdarzona myśleniem geopolitycznym na tym poziomie” – konstatuje rosyjski publicysta.
Czytaj też:
Prezydent wręczył stypendia podopiecznym fundacji „Dorastaj z Nami”Czytaj też:
Szokujące słowa poseł Lewicy. "Kaczyński został zmuszony, by wejść do rządu"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.