Jak podała już 26 października Czerwińska, konto Borowiak w serwisie Twitter zostało przejęte i pojawiające się tam treści nie były publikowane przez posłankę PiS.
Dzisiaj rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości przypomniała, że informowała o sprawie już kilka dni temu i pokazała zgłoszenie sprawy skierowane na policję. "Niestety, powiadomiona natychmiast administracja tt nie reaguje" – dodała Czerwińska.
W czwartek na koncie polityk pojawiły się wpisy dot. osób protestujących przeciwko wyrokowi TK ws. aborcji, które wywołały wiele emocji.
„Możecie sobie protestować, ile chcecie. Jak powiedział Jarosław Kaczyński, zdanie narkomanek-prostytutek i zabójców dzieci nie będzie mieć wpływu na podejmowane decyzje” – brzmiał jeden z wpis opublikowanych na przejętym koncie posłanki.
Wpisy polityk (pomimo informacji o przejęciu konta) podawali politycy opozycji – KO, Lewicy, PSL, oraz dziennikarz "Gazety Wyborczej" Roman Imielski.
Dopiero wpis polityk KO – Michała Szczerby, doprowadził do skasowania przez część użytkowników krytycznych wpisów o posłance PiS.
Poseł Szczerba przekazał na Twitterze wiadomość od Borowiak: „Ktoś włamał się na konto posłanki Joanny Borowiak i zostało ono zostało przejęte przez osobę nieuprawnioną. Ponieważ pracujemy w jednej komisji, na jej prośbę proszę o zaniechanie upubliczniania nieprawdziwych wpisów i komentarzy. W tej sprawie posłanka jest osobą pokrzywdzoną”.
Czytaj też:
Jasna Góra przeprasza za kontrowersyjny wpis na Twitterze