– Teraz jest czas na podjęcie działań (wprowadzenie restrykcji - red.), ponieważ nie ma alternatywy – tłumaczył brytyjski premier. Jak podkreślił Johnson, od czwartku mieszkańcy Anglii "muszą zostać w domu". Nowe obostrzenia mają potrwać do grudnia.
O planach wprowadzenia całkowitego lockdownu brytyjskie media pisały od rana. Zgodnie z zapowiedziami mediów, zamknięte mają zostać sklepy (z wyjątkiem tych, które sprzedają artykuły pierwszej potrzeby), a z domu będzie można wychodzić tylko w kilku wypadkach (m.in. w celach edukacyjnych, do pracy lub aby zaopiekować się bliską osobą). Zamknięte mają zostać wszystkie puby, bary i restauracje.
Otwarte pozostaną jednak szkoły, uniwersytety i sądy, które podczas pierwszego lockdownu, od końca marca, również przeniosły się do internetu.
Decyzja brytyjskiego rządu będzie się odnosić tylko do Anglii, gdyż ochrona zdrowia jest kompetencją zdecentralizowaną, co oznacza, że w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej odpowiadają za tę sferę tamtejsze rządy. Krótkie lockdowny w celu zatrzymania epidemii wprowadziły już rządy Irlandii Północnej i Walii. W Irlandii Północnej jest on przewidziany na cztery tygodnie, z czego dwa już minęły, zaś w Walii na 17 dni, co oznacza, że pozostało jeszcze 10.