– Dzisiaj, kiedy słyszę, że niektórzy politycy opozycji chcą z tymi esbekami i ubekami iść w jakimś marszu, to naprawdę chciałbym, żeby zastanowili się nad takim bezczeszczeniem historii – powiedział wicepremier Mateusz Morawiecki, wspominając dzień wprowadzenia stanu wojennego.
– 13 grudnia był dla mnie traumatycznym wspomnieniem. O czwartej nad ranem zomowcy z esbekami weszli do mojego domu i pobudzili mnie i moje siostry. Moja mama była wtedy bardzo zdenerwowana. Szukali mojego ojca, nie znaleźli go. Ja go potem przez szereg lat w ogóle nie widziałem – opowiadał w TVP Info syn Kornela Morawieckiego.
Ze względu na działalność ojca w „Solidarności Walczącej” Mateusz Morawiecki był często bity i szantażowany przez komunistyczny aparat władzy. Gdy wybuchł stan wojenny, za Kornelem Morawieckim wydano list gończy, ale syn nigdy nie zdradził miejsca pobytu ojca. Jako kilkunastoletnie dziecko przygotowywał prasę antykomunistyczną i uczestniczył w protestach.
Źródło: TVP Info/TVN24/DoRzeczy.pl