Śmierć aktora była niewątpliwym ciosem dla środowiska artystycznego. Piotr Machalica zmarł w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wcześniej Krystyna Janda podała informację, że w cieżkim stanie trafił do szpitala, gdzie został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Już wtedy pojawiły się podejrzenia, że aktor zmaga się z koronawirusem.
O ostatnich chwilach życia Machalicy mówiła na antenie TVN24 jego przyjaciółka, Magda Umer. – Spodziewałam się takiej wiadomości, ponieważ od mniej więcej tygodnia już walczył i walczyli wszyscy bardzo mu oddani lekarze, którzy przewieźli go ze szpitala na Banacha do tego covidowego – przyznała. Piosenkarka dodała, że początkowo nie było wiadomo, czy aktor na pewno choruje na COVID-19.
Umer mówiła, że obawy o Piotra Machalicę były wśród jego przyjaciół już od dawna, ponieważ miał problemy zdrowotne. – Widzieliśmy i drżeliśmy o jego zdrowie, ponieważ on już od dosyć dawna był człowiekiem schorowanym – zdradziła.
Artyska dodała jednocześnie, że przez ostatnie miesiące swojego życia na pewno był człowiekiem "niezwyczajnie szczęśliwym", odmłodniał. – Trzy miesiące temu byłam na jego ślubie. Do głowy by mi nie przyszło, że stanie się to, co się stało, aż tak szybko... – przyznała.
Piotr Machalica był aktorem teatralnym i filmowym, wykonawcą piosenki aktorskiej. Na ekranie zadebiutował w 1979 roku. Występował w Teatrze Powszechnym w Warszawie. W latach 2006-2018 był dyrektorem artystycznym Teatru im. Mickiewicza w Częstochowie. Za swoją pracę został uhonorowany Odznaką "Zasłużony Działacz Kultury" oraz Srebrnym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis". Miał 65 lat.
Czytaj też:
"Smutny dzień". Prezydent o śmierci aktora Piotra Machalicy