Jarosław Gowin – wicepremier oraz minister rozwoju, pracy i technologii – powiedział pod koniec listopada, że prezydent zadzwonił do niego i powiedział, że nie zaakceptuje zamknięcia stoków. – To właśnie pan prezydent Duda zadzwonił do mnie od razu w poprzednią niedzielę i to on bardzo stanowczo powiedział mi, że nie zaakceptuje zamknięcia stoków. Zaapelował też, abym wypracował, wraz z branżą narciarską, specjalne procedury sanitarne, co też się stało i co umożliwiło otwarcie stoków – powiedział wicepremier w Polsat News.
Rzecznik prezydenta poproszony o komentarz w tej sprawie, powiedział PAP, że "nie był przy tej rozmowie, ale prezydent ma generalnie zdroworozsądkowe podejście". – Wiem, że zdaniem prezydenta rekreacja na wolnym powietrzu nie powinna być zakazywana – powiedział Spychalski.
Po słowach Gowina opozycja zaczęła ostro atakować prezydenta, zarzucając mu, że dba o własną wygodę i rozrywki, gdy tysiące ludzi zmaga się z koronawirusem, a wielu przedsiębiorcom grozi bankructwo.
Jarosław Gowin odniósł się do tej sprawy podczas rozmowy z portalem Onet.pl. – Prezydent interesował się nie tylko sytuacją stoków, ale też wszystkimi innymi obszarami działań rządu, obliczonymi na pomoc dla przedsiębiorców – stwierdził wicepremier.
Podczas rozmowy polityka wprost zapytano, czy nie ma wrażenia, że zakpił z prezydenta. – Na pewno nie taka była moja intencja – mówił.
– Prezydent nie miał pretensji. Jeżeli moja słowa naraziły pana prezydenta na bezzasadne, ironiczne komentarze, to mogę tylko ubolewać – dodał.
Czytaj też:
Druzgocące wieści. Chodzi o liczbę zgonów w listopadzieCzytaj też:
"Łączę się we wspólnocie zadumy i modlitwy"