Piotrowicz stał się głównym obiektem ataków opozycji. Wszystko za sprawą programu TVN 24, w którym opisano sprawę opozycjonisty w okresie PRL Antoniego Pikula, który został oskarżony o to, że „od daty bliżej nieustalonej do 24 VIII 1982 r. w Jaśle działając w celu rozpowszechniania gromadził ulotki, czasopisma i różnego rodzaju literaturę bezdebitową, których treść mogła wywołać niepokój publiczny lub rozruchy”. Poseł PiS, który był wówczas prokuratorem, miał według akt IPN, do których dotarł dziennikarz TVN 24, podpisać się pod aktem oskarżenia przeciwko niemu. Posłowie opozycji domagali się odwołania Piotrowicza z funkcji Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Piotrowicz: Gdy mój szef zobaczył protokół, to wyrzucił mnie z delegacji
Dziś do zarzutów opozycji odniósł się sam Piotrowicz, który podkreślił, że nigdy nie oskarżał opozycjonistów, ale im pomagał. Poseł PiS tłumaczył, że 16 września 1982 roku został skierowany do pracy w Prokuraturze Rejonowej w Jaśle na dwutygodniową delegację, gdzie natrafił na sprawę Antoniego Pikula. – Przejrzałem akta i nawiązałem kontakt z obrońcą Pikula, którym był późniejszy wicemarszałek Sejmu Stanisław Zając. Przeprowadziłem rozmowę, jak ja widzę sprawę, co mogę zrobić i jak mogę pomóc Pikulowi. Pojechaliśmy wspólnie do zakładu karnego, gdzie zaznajomiłem podejrzanego z aktami i sporządziłem protokół własnoręcznie. Takich protokołów nie spotkacie nigdzie, w żadnych sprawach. Ten protokół jest obszerny i zmierza do tego, żeby pan Pikul odwołał swoje wyjaśnienia, w których się przyznawał. Po jego sporządzeniu wróciłem do prokuratury, a gdy go zobaczył mój szef, wyrzucił mnie z prokuratury z delegacji – wyjaśniał.
Piotrowicz: Na umorzenie sprawy Pikula miał wpływ mój protokół
Piotrowicz przyznał, że parafował akt oskarżenia w sprawie Pikula, ale jak dodał, miał pełną świadomość, że jest on nieskuteczny, bo nie mógł z powodu jego protokołu, co też okazało się po kilku dniach. – Sąd wojewódzki zwrócił sprawę prokuraturze. W Jaśle potraktowano sprawę, jak gorący kartofel. W związku z tym podjęto starania, żeby skierować ją do wojskowej prokuratury w Rzeszowie. Tam domagano się dla Pikula trzech lat więzienia. Sąd wojskowy postępowanie umorzył, jestem przekonany, że na taki bieg wydarzeń miał wpływ protokół – mówił.
„Cała prawda całą dobę, skąd my to znamy?”
Poseł PiS podkreślił, że sporządził protokół, który miał istotne znaczenie dla tego, że postępowanie zostało zwrócone do prokuratury i umorzone. – To nie ja, a prokurator wojskowy oskarżał Pikula. To nie ja, a on domagał się trzech lat pozbawienia wolności. To ja pomagałem opozycjonistom, to ja mówiłem prawdę, kiedy stwierdzałem, że nie oskarżałem przed sądem Pikula. Cała prawda całą dobę, skąd my to znamy? – dodał.
„Nie mam powodów, żeby się wstydzić”
– Byłem prokuratorem w PRL, bo urodziłem się w PRL. Moja rola sprowadzała się do postępowań przygotowawczych w sprawach pospolitych. Nie mam powodów, żeby się wstydzić. Zawsze zachowywałem się przyzwoicie, zawsze hołdowałem wartościom. Zmierzałem do prawdy i sprawiedliwości. Zrobiłem wszystko, żeby ludzie niewinni nie ponieśli odpowiedzialności – zakończył.
twittertwittertwittertwittertwitter