Jak podkreślał aktor w rozmowie z Polsat News, miał duże wątpliwości dotyczące szczepionki na COVID-19 i tylko kilka godzin, żeby zasięgnąć informacji w tej sprawie.
– Ja sam nie byłem chyba w gronie tych, którzy są przygotowani na tę szczepionkę, ze względu na moją historię życia i poważny wypadek, który przeżyłem. Chciałem się szczepić, ale w późniejszym czasie. Po tej propozycji musiałem zasięgnąć informacji, miałem tylko kilka godzin. Dla mnie było oczywiste, że sprawa jest czysta – mówił.
– Powiedziałem o swojej otwartości, ale poprosiłem o wiadomość, dlaczego to się dzieje teraz i czy mogę na pewno się teraz zaszczepić – dodawał, twierdząc, że w odpowiedzi zwrotnej od WUM otrzymał zapewnienie, że jest to dodatkowa pula szczepionek, zupełnie niezależna od tych przeznaczonych dla grupy "0".
Przytoczył pismo, które dostał od Warszawskiego Uniwersytetu Warszawskiego z biura informacji i promocji. – Otrzymałem ją 30 grudnia, a po szczepieniu otrzymałem wiadomość od pani koordynującej akcję z podziękowaniem, że zostałem ambasadorem szczepień w WUM – wspominał.
– Biorę udział w wielu takich akcjach i wiem jak to wygląda i tutaj schemat był bardzo podobny. Promocja zazwyczaj przygotowywana jest po czasie, kiedy już zaobserwujemy, jak się zachowuje organizm po szczepieniu. Promocja miała ruszyć po 7 stycznia, miała być zwołana konferencja, miało być wspólne zdjęcie uczestników kampanii – mówił dalej.
– Jestem zdumiony tym, co się wydarzyło, tym, że moja otwartość na to, że chciałem promować te szczepienia wywołał taką burzę. (...) Nie jestem jasnowidzem, chce się angażować i chce brać udział w akcjach, które mają pomagać ludziom – dodawał.
Czytaj też:
Ujawniono nazwisko kolejnego aktora, który zaszczepił się bez kolejkiCzytaj też:
Jest twarzą oficjalnej kampanii, jeszcze nie dostał szczepionki. "Czeka, jak każdy obywatel"Czytaj też:
Czerwińska o zaszczepionych celebrytach: Złamali dwie wartości demokracji