Prof. Chwedoruk: Ruch Hołowni jak partia Petru. W walce z PO zwycięzca może być jeden

Prof. Chwedoruk: Ruch Hołowni jak partia Petru. W walce z PO zwycięzca może być jeden

Dodano: 
Rafał Chwedoruk
Rafał Chwedoruk Źródło: PAP / Marcin Obara
Trwa rywalizacja o rolę hegemona po stronie opozycyjnej. Jednak w tym biegu do mety może dobiec tylko jeden – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Czy przejście Joanny Muchy z Platformy Obywatelskiej do nowego ugrupowania Szymona Hołowni to wzmocnienie tego ruchu, jego osłabienie?

Prof. Rafał Chwedoruk: Zwróciłbym uwagę na określenie „nowe” ugrupowanie. Właśnie transfer byłej minister sportu w rządzie Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, pani Joanny Muchy pokazuje, że ta formacje nie jest tak całkiem nowa. Ugrupowanie Szymona Hołowni nie jest czymś takim, jak ruch Emmanuela Macrona, który pozyskał polityków z różnych opcji, ale szedł całkiem w poprzek istniejących na francuskiej scenie politycznej podziałów. Tu widzimy, że Polska 2050 Szymona Hołowni będzie walczyć o ten sam elektorat, co Platforma Obywatelska. Do tego z politykami związanymi z Donaldem Tuskiem w tle. Ruch Hołowni to będzie raczej ugrupowanie zbliżone do partii Ryszarda Petru, która też walczyła o elektorat liberalny. Z tym, że w tym biegu biegnie dwóch biegaczy w jednym kierunku, do mety dobiec może tylko jeden.

Koalicja Obywatelska, czy Polska 2050 Hołowni – które z tych ugrupowań zamelduje się „na mecie” i będzie główną siłą opozycyjną?

Rywalizację między PO i Nowoczesną wygrała PO. Z tym, że wtedy chyba lepiej rozegrał to Grzegorz Schetyna, a lider Nowoczesnej, Ryszard Petru nie ustrzegł się błędu. W przypadku Szymona Hołowni pozyskanie Joanny Muchy jest bardzo spektakularnym ruchem. Z całym szacunkiem, czy do posła Burego, czy poseł Hanny Gil-Piątek, to Joanna Mucha jest bardzo rozpoznawalną polityk, z pierwszego szeregu. Na pewno to wzmacnia ugrupowanie Hołowni. Natomiast na pewno spór o liberalny elektorat między PO i ruchem Hołowni jest dla Prawa i Sprawiedliwości darem niebios. Ugrupowania liberalne skupiać się muszą na elektoracie wielkomiejskim, klasy średniej. Taka sytuacja gwarantuje bardzo duże poparcie i pozycję numer dwa w polskiej polityce. Gdyby było liczące się jedno ugrupowanie liberalne, mogłoby swój przekaz niuansować. Na przykład w Warszawie odciąć się od afery reprywatyzacyjnej, postawić na poszerzenie elektoratu o wyborców bardziej niezdecydowanych, postawić na słynny już przekaz o ciepłej wodzie w kranie. To dawałoby szansę na pokonanie PiS.

A teraz ugrupowania liberalne nie mogą tego przekazu niuansować?

Jest to trudne, bo pamiętamy sytuację Ryszarda Petru, który gdy podczas negocjacji z rządem powiedział, ze widzi światełko w tunelu i szansę na porozumienie, został ostro zaatakowany. I właśnie podkreślanie tego liberalnego, twardego przekazu jest czymś, na co rywalizujące ze sobą ugrupowania będą skazane. Bo w pierwszej kolejności rywalizować będą o dominację po stronie opozycji, dopiero w dalszej o zwycięstwo z PiS-em.

Czytaj też:
Ekspert: Przejście Muchy dla Hołowni balastem, ale i szansą na zastąpienie PO

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także