Tajne wejście do neototalizmu

Tajne wejście do neototalizmu

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pixabay / Domena publiczna
ELŻBIETA MORAWIEC | 6 stycznia 2021 roku media społecznościowe, z Facebookiem na czele, zablokowały możliwość wypowiedzi urzędującemu jeszcze prezydentowi Stanów Zjednoczonych Donaldowi Trumpowi.

Parafrazując historyczne powiedzenie Joanny Szczepkowskiej z czerwca 1989 roku można powiedzieć: 6 stycznia 2021 roku skończyła się w Stanach Zjednoczonych demokracja. I dodać: zaczęła się dyktatura nowej, zmutowanej postaci totalitaryzmu, wspierającej lewackie idee potężnym kapitałem. Jak go nazwać? Komunkapitalizmem? Kapitałokomuną? Nieistotne. Tak potężnego sojuszu nie miał towarzysz Lenin, kiedy Niemcy wsadzili go do pociągu jadącego do Rosji. Jakieś pieniądze dostał, ale na pewno nie miliardy dolarów (a tyle są warte wpływy takich gigantów jak Amazon, Google, Apple itd).

Z mapy świata zniknęła ostatnia ostoja demokracji. Bieda polega i na tym, że w Europie od dawna dzieje się równie źle, a epidemia znakomicie przyspieszyła rozwój sytuacji politycznej w kierunku tak pożądanym wiele lat temu przez Gramsciego, potem Spinellego. Nie przewidywali, że sprzymierzeńcem wielkiego marszu w kierunku przez nich wymarzonym stanie się właśnie tzw. pandemia. Nie chcę tu zaprzeczać faktowi, że epidemia istnieje ani dyskutować nad tym, czy jest zjawiskiem naturalnym czy laboratoryjnie wykreowanym. Za pewne uważam jedno – sztuczną histerię, potężną propagandę rozpętaną wobec choroby o śmiertelności 0,020 i coś procent. Cały świat, bez wyjątku, od ponad roku tkwi w marazmie lockdownów. Jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej, a może raczej batuty jakiegoś Wielkiego Dyrygenta – wszystkie rządy na całym świecie wpadły na ten sam środek zaradczy: lockdown, restrykcje i wszystko, co nas dziś niewoli.

Z dnia na dzień znikła wolność osobista, wolny handel, prawo do pracy – zlikwidowano w Polsce np. po prostu rozporządzeniami, a nie prawnym aktem stanu wyjątkowego. Rozporządzeniami zatem całkowicie bezprawnymi, arbitralnymi decyzjami rządów, które, jak się okazało – znowu coś wiedzą lepiej. W jednych krajach restrykcje są ostrzejsze, jak we Francji z godziną policyjną od 18!, w innych łagodniejsze. A wszędzie podobnie traktuje się głosy krytyczne o takim postępowaniu władzy, wycisza się podnoszony tu i ówdzie sprzeciw, ostatnio ożywiony dzięki buntowi restauratorów we Włoszech czy na polskim Podhalu. Uliczne protesty Holendrów w relacjach polskiej tv określa się tak, jak to robi doszczętnie skompromitowany premier tego kraju – jako "terrorystyczne ".

Kolejnym czarodziejskim zaklęciem, eliminującym złowrogiego wirusa ma być szczepionka. Nie do końca przetestowana, dopuszczona właśnie dlatego nawet przez UE, warunkowo służy władzom w różnych krajach jako bat na niepokornych i myślących: nie zaszczepisz się, nie dostaniesz tego, tamtego, nie będzie ci wolno tego, tamtego – ot taki dobrowolny przymus Eksperyment na ludziach traktowany jest jak święte panaceum. Zauważmy przy tym, że towarzyszy temu kolejny krok w zniewalaniu niewolników COVID-u i własnych rządów i dzielenie ludzi na "lepszych" i "gorszych" (w znanej dystopii Huxleya "Nowy wspaniały świat" byli to ludzie alfa i gamma, u Orwella zwierzątka równe i równiejsze).

Bardzo znamienna jest tutaj sprawa amantadyny, z powodzeniem zastosowanej w Polsce do leczenia COVID-19 przez lekarza z Przemyśla, przebadana i opisana przez klinicystów z profesorskim tytułami już w kwietniu 2020 roku. Zwrócono na nią uwagę dopiero kiedy dr Bodnar wyleczył amantadyną jednego z ministrów, walkę o ten preparat cały czas prowadzą Dorota Łosiewicz i Jan Pospieszalski. Z zerowym skutkiem – amantadyny w aptekach nie ma i kropka. A uczeni eksperci cały czas opowiadają kocopoły o rzekomych skutkach ubocznych. Leku od lat dostępnego na polskim rynku – najpierw jako specyfik antygrypowy, ostatnio przeciw chorobie Parkinsona. O co zatem ekspertom chodzi? Nasuwa się tylko jedno podejrzenie – jako że żaden z nich publicznie nie oświadczył, że nie był grantobiorcą wielkich koncernów – nie dopuszczają polskiego specyfiku, bo stoi za tym ich paskudny prywatny interes. Jest i coś więcej. Należy wtłoczyć do głów zwykłych zjadaczy chleba przekonanie, że jest tylko jeden "słuszny" sposób walki z wirusem, magiczna szczepionka.

Nie wiem, kto, gdzie i w jakim składzie wymyślił "operację pandemia", nie mam jednak wątpliwości, że ją wymyślili ci, którzy na niej skorzystali według starej zasady "cui prodest". (Taki np. właściciel Amazona 34 mld dolarów), czyli Bigtech, koncerny farmaceutyczne i inni "wielcy", co przy tej okazji połkną średnich i małych. W tej wielkiej operacji, która toczy się w świecie nie od dziś – chodzi nie tylko o przeformatowanie człowieka, ale o zmianę struktury zarządzania światem. Żadne narodowe rządy po co one komu – władać mają ci, których władza da się realnie przeliczyć na miliony dolarów, Aby im w tym nie przeszkadzano, cenzura jest, naturalnie, niezbędna. To obok siły pieniądza podstawowy instrument panowania.

W ciągu roku pandemii ludzi trzymanych w zamknięciu – bez swobody poruszania się, bez jakiejkolwiek kultury (kina, teatry, muzea – niedostępne), bez prawa do uprawiania sportów – stajemy się powoli jak przerażone zombi, pozbawione wszystkiego, co nas jako ludzi odróżnia od zwierząt, napędzane wciąż podkręcaną propagandą strachu w mediach. Nikt z rządzących nawet nie próbuje podważyć dogmatu, jakoby lockdown był skuteczny w walce z epidemią (fakty temu zaprzeczają), są ślepi na to, że pseudolekarstwo jest gorsze od choroby. Pomijając straszliwe spustoszenie gospodarcze świata, nikt z naszych władców nie zadaje sobie pytania, jak zamierza "zrewitalizować" kompletnie zniszczone relacje społeczne. A może właśnie w operacji pandemia o to chodzi, aby u władzy byli Wielcy Posiadacze, a na dole niech się kłebią ludzkie zombi, którym strach odebrał nie tylko godność, ale i umiejętność racjonalnego myślenia, poczucie solidarności w dobru.

Nie ma wątpliwości: o takim właśnie świecie marzą Wielcy Konstruktorzy New World Order, podwaliny podeń kładzie się od dawna na lewicowych uniwersytetach całej ziemi, w mediach, w nauce (z humanistyką na czele). Operacja pandemia walnie w tym pomogła. I ten NWO zapanuje, jeśli, jak zawsze, nie powstanie przeciw niemu wiecznie młody ludzki duch buntu.

Na rok przed epidemią Michel Onfray wydał książkę "Theorie de la dictature". Filozof, socjolog, eseista, wróg katolicyzmu i religii w ogóle, apologetyk hedonizmu (!) nie jest to ktoś z mojej bajki. Jednak jego analiza warunków potrzebnych do ustanowienia dyktatury jest przekonywająca. Brak mi w niej tylko i aż jednego – odrzucenia Boga przez współczesny świat. Onfray wymienia i krótko omawia 7 warunków niezbędnych dla zaistnienia dyktatury. Należy w tym celu:

1. Zniszczyć wolność (tj, zapewnić ciągły nadzór, zrujnować życie osobiste, zdusić samotność, kreować oficjalne święta publiczne, zuniformizować opinię publiczną, stworzyć pojęcie myślozbrodni);

2. Zubożyć język (praktykować nowomowę, używać dwuznacznego języka, zniszczyć słowa, ograniczyć się do języka mówionego, mówić językiem zunifikowanym, zakazać klasyków);

3. Odejść od prawdy (nauczać ideologii, zinstrumentalizować prasę, rozpowszechniać fałszywe informacje, "produkować" rzeczywistość);

4. Zapanować nad historią (zacierać przeszłość, pisać historię od nowa, "wymyślać" pamięć, zniszczyć książki, zindustrializować literaturę);

5. Propagować nienawiść (stworzyć sobie wroga, rozpętywać wojny, psychiatryzować myśl krytyczną, skończyć z ostatnim człowiekiem);

6. Zanegować naturę (zdławić puls życia, organizować frustrację seksualna, higienizować życie, doprowadzić do wyłącznie medycznej prokreacji);

7. Pretendować do imperium (formatować dzieci, zarządzać opozycją, rządzić wraz z elitami, ujarzmiać poprzez postęp, udawać, że się władzy nie posiada).

Przyłóżmy te założenia do tego, co nas otacza, co już zostało zrealizowane, a doznamy czegoś więcej niż zimnego dreszczu. Bo takiej formy totalizmu świat dotąd nie znał. Oby nie było za późno, by zacząć walczyć z tym, niestety, wytworem ludzkiej cywilizacji – bez Boga. Obyśmy się nie okazali uczniami czarnoksiężnika.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także