Agresor z historii opisywanej przez Krysiaka, miał w hotelu Parisel Palace w Klimkach pod Łukowem wepchnąć do pokoju uczestniczkę konkursu Miss Generation 2020. Tam następnie doszło do gwałtu. Dzień później ofiara uciekła z hotelu, udała się do szpitala ginekologiczno-położniczego w Warszawie. Policji pokazała swojego oprawcę w materiałach, jakie miała w galerii zdjęć i filmów w telefonie.
"Nigdy nie użyłam słowa gwałt"
W odpowiedzi na zarzuty dotyczące rzekomego gwałtu Jakimowicz przedstawił swoją wersję wydarzeń z hotelu Parisel Palace i zdecydowanie zaprzeczył, że skrzywdził kobietę.
W rozmowie z "Twoim Imperium" modelka ponownie zabrała głos w tej sprawie, tym razem szerzej opisując swoją wersję wydarzeń i łagodząc swoje oskarżenia wobec Jakimowicz.
Kobieta, która chce pozostać anonimowa i przedstawiła się tylko pod pseudonimem "Shoira", w wywiadzie dla gazety stwierdza m.in., że nigdy nie użyła słowa "gwałt" w kontekście wydarzeń, do których doszło podczas konkursu Miss Generation 2020
– Nie chcę opisywać wszystkiego w szczegółach, jak to się działo między mną a nim. Jest mi już wystarczająco trudno rozmawiać z tobą na ten temat. […] Nigdy nie użyłam słowa gwałt. Ale w szpitalu byłam przesłuchiwana przez policjantów. To oni doszli do wniosku, że to historia molestowania seksualnego/gwałtu – tłumaczy modelka w rozmowie z dziennikarzem "Twojego Imperium".
Dalej kobieta opisuje, że było jej przykro w związku z zachowanie aktora i prezentera telewizyjnego. – Przykro mi słyszeć te wszystkie jego brutalne i kłamliwe oświadczenia. Poza wszystkim on wiedział, że zamknęli mnie w szpitalu psychiatrycznym. (…) Sprawił, że mu zaufałam, wykorzystał mnie, zaspokoił swoje seksualne żądze, a potem go nie obchodziłam, po prostu zostawił mnie w psychiatryku – tłumaczy modelka.
Czytaj też:
Jakimowicz oskarżany o gwałt. "Zniszczyliście część mojego życia i życia moich dzieci"