Trzech wykładowców państwowych uczelni dyskutowało po zakończeniu zajęć z anatomii dla studentów pierwszego roku studiów lekarskich. Wykład prowadzili nauczyciele akademiccy z UMK w Bydgoszczy. Z kolei profesor z UM w Gdańsku był wizytatorem zajęć. Po ich zakończeniu wykładowcy zapomnieli wyłączyć mikrofonu na platformie e-learningowej, za pomocą której przeprowadzali zajęcia.
Podczas rozmowy przy herbacie wykładowcy dzielili się swoimi przemyśleniami dotyczącymi prowadzenia zajęć online. Według nich jednym z największych problemów tego typu nauczania jest zbyt wysoka zdawalność egzaminów przez studentów. Odpowiedzialnymi za ten stan rzeczy są egzaminy online, które w przeciwieństwie do tradycyjnej formy sprawdzania wiedzy, powodują zbyt wysoki odsetek zdawalności.
"Coś musimy z tym zrobić"
Jak podaje interia.pl w rozmowie wzięli udział prof. Janusz Moryś z Gdańska, kierownik wydziału anatomii UMK w Bydgoszczy Michał Szpinda i dziekan wydziału lekarskiego UMK Zbigniew Włodarczyk.
– Rozmawialiśmy już o tym, że zdawalność jest zdecydowanie za wysoka w formie zdalnej. Coś musimy z tym zrobić – stwierdził jeden z bydgoskich wykładowców.
Rozmówcy przedstawili swoje pomysły na obniżenie zdawalności egzaminów przez studentów. – Wybrałem najlepszych studentów i robię dla nich specjalny test, też stacjonarny. Taki, że po cztery punkty mi piszą. Najlepsi – pada na nagraniu. Z kolei inny rozmówca mówi o "ciśnieniu", aby końcowe egzaminy odbyły się w formie stacjonarnej. Jednocześnie przyznaje, że nie jest pewien "czy jest to w porządku do studentów". – Jeżeli mieli zajęcia i zaliczenia zdalne, to jak ich weźmiemy na egzamin na żywo, to trafię potem do rektora na dywanik, bo może 40 proc. zda – stwierdza.
Studenci płacą za powtarzanie przedmiotów
Podczas rozmowy padło stwierdzenie o "funduszu Morysia". Gdański profesor wyjaśnił, na czym ów "fundusz" polega.
– Anatomię powtarza z reguły... to jest tak zwany 'fundusz Morysia' na uczelni, bo kosztuje to 8 tys. zł. (...) Pieniądze dostaje uczelnia. Co więcej, są zmiany w regulaminie uczelni, bo to jedyna z uczelni, w której wydział lekarski ma procedurę 17 lat. Pierwszy egzamin zgodnie z regulaminem można powtarzać raz, a każdy następny można powtarzać dwa lata – stwierdza na nagraniu były rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Gdański profesor mówi także o studentach, którzy podchodzą do egzaminu online, że "nie mają szans". – Ale ja ich koszę praktycznie. Sposobem online. To krótki czas, 45 sekund – dodaje.
Według studentów medycyny z Gdańska, z którymi rozmawiał portal Interia.pl, powtarzanie roku z anatomii to koszt ponad 10 tys. złotych. Rocznie ten przedmiot musi zaliczyć ponownie ok. 20 studentów.
"Za dużo wymagamy"
Wykładowcy zgodzili się, że wymagania wobec studentów są bardzo wysokie, ale, według nich, konieczne. Na nagraniu pada stwierdzenie, że dziekan uczelni informował wykładowców o skargach studentów na zbyt dużą ilość materiału do przyswojenia. Mimo to, nagrany nauczyciel akademicki stwierdza, że studenci "muszą umieć, żeby im coś zostało".
Według jednego z rozmówców pierwszy termin z anatomii "oblewa" 40-50 proc. studentów. Drugi dodał, że tego przedmiotu nie zdaje ok. 20 proc. studentów. Z kolei trzeci przekonywał, że na jego uczelni odsetek ten wynosi ok. 10 proc.
Uczelnie zabierają głos
Portal zapytał rzeczników prasowych obu uczelni o komentarz do nagrania studentów.
– Nagrana rozmowa została zarejestrowana po zakończonym wykładzie ze studentami Collegium Medicum, w trakcie wizyty Komisji Jakości Nauczania działającej przy Konferencji Rektorów Uczelni Medycznych. Rozmowa dotyczyła m.in. zasad weryfikacji wiedzy przyszłych lekarzy w okresie pandemii – powiedział portalowi prof. Marcin Czyżniewski, rzecznik prasowy UMK w Bydgoszczy.
– Warunki zaliczenia egzaminów określają Regulaminy dydaktyczne Collegium Medicum, natomiast na uczelni nie obowiązują żadne wytyczne dotyczące poziomu zdawalności, podobnie żaden wykładowca nie ustanawia odsetka studentów, którzy mają zdać egzamin. Zasady przeprowadzania egzaminów w semestrze letnim zostaną ogłoszone do dnia 15 maja, a ich podstawą będzie sytuacja epidemiczna w kraju oraz wytyczne Ministerstwa Edukacji i Nauki – dodał.
Do sprawy odniosła się także rzecznik Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
– Według posiadanej przeze mnie wiedzy w spotkaniu uczestniczył prof. Janusz Moryś, wizytujący uczelnię jako przewodniczący Uniwersyteckiej Komisji ds. Jakości Kształcenia na Kierunku Lekarskim (UKJKKL). UKJKKL jest organem społeczności akademickich uczelni medycznych, niezależnym od władz państwowych, której celem jest dbałość o zachowanie jak najwyższej jakości kształcenia z uwzględnieniem obowiązujących przepisów prawa polskiego oraz standardów i zaleceń międzynarodowych – powiedziała Joanna Śliwińska dodając, że uczelnia podjęła "stosowne działania wyjaśniające".
Czytaj też:
Restauracja odmawia obsługi rodzin policjantów. "Byliśmy świadkami gazowania i bicia"Czytaj też:
"Zmiany są trudne i bolesne". Ujawniono list do pracowników TVN