W genialnie złośliwym „Uchu prezesa” była pamiętna scena, w której do sekretariatu głównego bohatera przybywa pan Jarosław (w tej roli fenomenalny Andrzej Seweryn).
Pani Basia: – A pan to, widziałam, głosował za zmianami w tym całym sądzie?
Pan Jarosław: – Tak, ale, nie wiem, czy pani widziała, wcale się nie cieszyłem.
Pani Basia: – Ale pan głosował.
Pan Jarosław: – Ale się nie cieszyłem.
Pani Basia: – No ale pan głosował.
Pan Jarosław: – Ale się nie cieszyłem!
Pani Basia: – A ustawa to przechodzi większością tych, co się nie cieszą, czy tych, co głosują?
Pan Jarosław: – Byłem za tą ustawą, a potem poparłem weto przeciwko tej ustawie.
Pani Basia: – A to nie jest bez sensu?
Pan Jarosław: – Pozornie – jest. Ale dobra zmiana wymaga pewnej elastyczności.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.