Miniony piątek był wyjątkowy, wiernych nie obowiązywał post. Dlaczego Uroczystość św. Józefa jest taka ważna?
Ks. Daniel Wachowiak: Każda liturgiczna uroczystość znosi post, a zatem świętowanie dnia św. Józefa przypadające w piątek, samo w sobie zniosło wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. Nie była potrzebna żadna dyspensa. A że św. Józef jest postacią niezwykle ważną, to nie trzeba nikogo wierzącego o tym przekonywać. Inaczej ma się sprawa z niewierzącymi. To dla nich musimy się zastanowić, jak mówić o tym, że osobowość Józefa jest pociągająca ponadwyznaniowo. Jego bycie facetem dla ukochanej i dziecka to marzenie wręcz nieosiągalne dla zagubionej cywilizacji. A przecież Józef był po prostu normalnym mężczyzną i dzięki temu może być dla nas odniesieniem, jak w relacjach damsko-męskich i ojcowskich odzyskać to, co zagubiliśmy.
Czy św. Józef może być odpowiedzią na współczesny kryzys ojcostwa? Czego mężczyźni mogą się od niego uczyć?
Józef jako człowiek swojej epoki mógł nawet ukamienować Maryję. Dowiedział się, że jest w ciąży i to był wystarczający fakt, by ze względów społecznych i religijnych pozbyć się Miriam i dziecka, o którym wiedział, że to nie jego syn. I tu mamy do czynienia z niezwykłym podejściem do problemu. Józef nie myśli egoistycznie, staje ponad własną pozornie urażoną dumą i myśli o tym, by było lepiej ukochanej i dziecku.
Jak bardzo dzisiaj wiele młodych dziewczyn nie widzi dla siebie przyszłości w relacjach z mężczyznami? Z jednej strony pragną trwałych relacji i oparcia w ukochanym, z drugiej obserwując liczne zdrady, małżeństwa, które się rozpadły, tracą nadzieję, że matką z dzieckiem będzie chciał zaopiekować się ten, który adoruje dziewczynę. Jak wiele dziewczyn tłumi w sobie instynkt macierzyństwa, używając antykoncepcji, będąc zwolenniczkami aborcji, bo przecież w tym niepoukładanym świecie wielu facetom wygodnie prowadzić zaloty bez zobowiązań, na sposób wolnego ptaka, który rzuca dziewczynę, gdy ma chodzić o coś więcej, niż romantyzm i seks. Józef codziennie mierzy się ze swoimi skutkami grzechu pierworodnego, czego dzisiaj wielu nie chce czynić.
Co sądzi Ksiądz o pomyśle przeniesienia Dnia Ojca na 19 marca?
Pomysł jest wyśmienity, aczkolwiek mam pewne wątpliwości. Nie mam złudzeń, iż społeczeństwo potężnie ulega laicyzacji. Obecnie mamy pootwieranych kilka frontów, na których jako chrześcijanie zupełnie sobie nie radzimy. Podam jeden przykład. Świętość Jana Pawła II jest niezaprzeczalna, a jednak dla sporej części Polaków zaczął on się jawić negatywnie. Nie umiemy się z tym godnie zmierzyć, bo wymagałoby to m. in. zmiany kościelnego języka w analizowaniu spraw pedofilii.
Tematów różniących Polaków jest już tak wiele, że postać Józefa, która jawi się jako część Kościoła katolickiego, na pewno stanie się kolejnym polem światopoglądowej walki. Tymczasem w cywilizacji chrześcijańskiej takie patronaty pojawiały się naturalnie. Żyjemy w świecie post-chrześcijańskim, gdzie odgórnymi rozporządzeniami możemy wyrządzić sprawie więcej krzywdy, niż pożytku. Dla tych, którzy się ze mną teraz nie zgodzą, podam jeden przykład. Kiedyś imieniny były czymś oczywistym. Towarzyszyło temu często odwołanie do świętego imiennika. Dzisiaj, szczególnie w młodym pokoleniu, większą wartość mają urodziny, a wielu młodych nawet nie zna swojej daty imienin.
Zbliża się Wielkanoc. Z jednej strony dla katolików są to najważniejsze dni w ciągu roku, a z drugiej słyszymy o zagrożeniu trzecią falą COVID-19. Co radziłby Ksiądz wiernym, którzy wahają się, czy uczestniczyć w liturgiach Wielkiego Tygodnia?
Po zeszłorocznej Wielkanocy, gdzie mogło być w kościele jedynie 5 osób, mnóstwo ludzi jest stęsknionych za Triduum Paschalnym. Podejrzewam, że będzie tak wielu chętnych do uczestniczenia w Liturgiach, że kłopotem będzie powiedzenie komuś, iż nie może wejść do świątyni ze względu na przekroczony limit. Osobiście zastanawiam się nad najmądrzejszą alternatywą. Jeszcze nie wiem, jak ostatecznie będzie wyglądać forma Wielkiego Tygodnia w mojej parafii, ale jeśli będzie trzeba, jestem gotów zbudować ołtarz w drzwiach parafialnego kościoła i sprawować celebracje częściowo wewnątrz świątyni i częściowo przy tymczasowym ołtarzu, aby wierni mogli być na zewnątrz kościoła. Kult religijny zewnętrzny pozwala na brak limitu przy zastosowaniu kilku sanitarnych kroków.