Rząd wprowadził kolejne, ciężkie obostrzenia. Jak Pan ocenia te decyzje?
Bolesław Piecha: Czy ciężkie, to jest kwestia dyskusyjna, bo porównując z innymi krajami, to te obostrzenia są wszędzie podobne. Można się zastanawiać, czy nie należało zamknąć całkiem granic. Są dyskusje na temat kościołów, ale akurat w miejscach kultu ograniczenia zostały wprowadzone podobne do tych w sklepach. Generalnie obostrzenia są wprost pochodną sytuacji epidemicznej. Niestety nastąpił drastyczny wzrost zakażeń, jest ryzyko, że będzie ich jeszcze więcej. Ludzie chorują i umierają. Dlatego też rząd podjął racjonalną decyzję.
Nie brak głosów, że należało pójść ostrzej, a te ruchy są nerwowe, bo rząd nie radzi sobie z wirusem?
A kto sobie radzi tak, że go całkowicie opanował? No przecież pandemia pojawiła się nagle, nie była czymś, co było od lat jasne, że się wydarzy! Owszem, mamy wzrosty zakażeń, ale proszę wskazać państwo, w którym nie byłoby problemu z wirusem. Problem mają wszystkie kraje. I opozycja, która dziś daje dobre rady, gdyby rządziła, też byłaby w podobnej sytuacji, a patrząc na poziom opozycji, to myślę, że radziłaby sobie dużo, dużo gorzej.
Dobrze, ale te obostrzenia, lockdowny dla polskiej gospodarki, przedsiębiorców przynoszą dramatyczne skutki. Nie brak opinii, że można było w pełni otworzyć gospodarkę, ale w ostrym reżimie sanitarnym. W ten sposób uniknęlibyśmy tragedii wielu branż, a jednocześnie zwalczalibyśmy wirusa?
Przepraszam za wyrażenie, ale „kłapać dziobem” to może sobie każdy! Tak naprawdę decyzje o lockdownie podejmował rząd, z jakiegoś konkretnego powodu. Powodem tym była szalejąca epidemia i wzrosty zachorowań. Te decyzje nie były łatwe. I zapadły na najwyższym szczeblu, ale po szeregu konsultacji, na podstawie konkretnych rekomendacji ekspertów. Rząd wyważał racje medyczne i racje ekonomiczne, społeczne. moim zdaniem podjął racjonalną decyzję, choć jako lekarz tę śrubę przykręciłbym jeszcze bardziej.
Święta szykują się trudne?
Trudne będą święta, ale najtrudniejszy będzie czas zaraz po nich, bo wtedy nastąpi jeszcze większe niż teraz obłożenie szpitali. Ten czas trzeba przetrwać, po nim efekt zarówno obostrzeń, jak i szczepień zacznie być powoli zauważalny, ta liczba zakażeń i hospitalizacji mam nadzieję zacznie spadać.
Czytaj też:
Zandberg o obostrzeniach: Zbyt mało