Maciej Pieczyński: Partię Jarosława Gowina nazwał pan kiedyś złośliwie „porozumieniem z prezesem”, ironizując na temat uległości ugrupowania wobec Jarosława Kaczyńskiego. Teraz pan zawrze porozumienie z… no właśnie, z kim? Z Gowinem czy z Kaczyńskim?
Paweł Kukiz: Chyba nie ma polityka, na którego temat nigdy się nie wyzłośliwiałem. Ale nie ma też polityka, z którym nie usiadłbym do stołu rozmów na temat realizacji moich postulatów, które głoszę niezmiennie od 2015 r. Bez przerwy powtarzam, że moim celem jest zamiana obecnego, semidemokratycznego systemu na ustrój prawdziwie demokratyczny, w którym obywatel przestałby być własnością polityków, stając się ich realnym pracodawcą. Rozmawiam o tym z każdym. To oczywiste jednak, że najbardziej intensywne negocjacje prowadzę z tymi, którzy mają moc sprawczą i mogliby przynajmniej część z moich postulatów wprowadzić w życie. Z tego punktu widzenia na pewno większe możliwości ma Kaczyński niż Gowin.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.