Jeśli są świadkowie historii, którzy w moim życiu odegrali ważną rolę, to bez wątpienia należy do nich zmarły kilka tygodni temu w Mielcu Józef Szyler.
W całym mozolnym dziele rekonstrukcji gdańskiego Grudnia ’70, strajków z pierwszej połowy 1971 r., historii antypochodu z 1 maja 1971 r. i działań bezpieki, Józef Szyler stał się niestrudzonym współpracownikiem prawdy, zawsze gotowym do poświęcenia swojego czasu. Jednak to, co dziś, w obliczu jego śmierci, wydaje się jedynie rytualnym patosem, było w ostatnim 15-leciu jeszcze jednym, ostatnim, aktem odwagi Szylera.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.