Banici, rabusie i swawolnicy, podobnie jak dziś gangsterzy, mieli w I Rzeczypospolitej dziuple, w których ukrywali łupy, siebie samych przed mieczem małodobrego mistrza sprawiedliwości.
Władysław Łoziński w „Prawem i lewem” wymienia dwa takie miejsca, pisząc: „W górach sanockich (dzisiejsze góry Słonne) istniały ok. 1629 r. osobne jaskinie zbójeckie, w których układały się plany wypraw, przygotowywały się zasadzki i ukrywały się zrabowane kosztowności. Gospodarzem bywał jakiś skończony łotrzyk, najczęściej wywołaniec, niemający nic do stracenia, niekiedy imiennik lub wyrodny członek bardzo poczciwej rodziny, niegodny swego szlacheckiego pochodzenia i nazwiska. Takimi jaskiniami były Hołuczków i Gwoźnica”.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.