Orzech zapłacił karę nałożoną przez TVP

Orzech zapłacił karę nałożoną przez TVP

Dodano: 
Prowadzący, dziennikarz muzyczny Artur Orzech
Prowadzący, dziennikarz muzyczny Artur OrzechŹródło:PAP / Sławomir Mielnik
Artur Orzech, według doniesień jednego z tabloidów, zapłacił karę nałożoną przez TVP za niestawienie się na nagraniu odcinka "Szansy na sukces". Miało to być kilkanaście tysięcy złotych.

W połowie marca tego roku Telewizja Publiczna zerwała umowę z prowadzącym "Szansę na sukces". Tymczasem dziennikarze "Super Expressu" dotarli do informacji o karze umownej, jaką miał zapłać Artur Orzech. Według tabloidu to kilkanaście tysięcy złotych. Sam prezenter nie chciał komentować sprawy.

Zerwana współpraca

Według oświadczenia wydanego przez TVP Orzech miał nie stawić się na nagranie specjalnego odcinka "Szansy na sukces" z udziałem zaproszonych gwiazd i dzieci z SOS Wioski Dziecięce w Kraśniku

„Dopiero na 2 godziny przez zaplanowanym nagraniem audycji, produkcja otrzymała informację, że pan Artur Orzech jest niedysponowany i nie pojawi się na nagraniu. Późniejsze próby nawiązania przez TVP kontaktu z panem Arturem Orzechem nie powiodły się” – czytamy w komunikacie.

Jak podano dalej, w związku z opisaną sytuacją TVP „podjęła błyskawiczną decyzję, która pozwoliła uniknąć strat finansowych oraz wizerunkowych, zapraszając do prowadzenia »Szansy na sukces« pana Marka Sierockiego, cenionego i doświadczonego dziennikarza muzycznego”.

Nadawca zerwał umowę z prezenterem. Sam zainteresowany skomentował całą sytuację na Facebooku.

"Panie Kurski, wiem doskonale jak mnie pan ceni ale nie pozwolę sobie moją twarzą popierać zespołu Boys i Pana Pietrzaka. Proszę Pana nie zamierzam już prowadzić szansy. Ma Pan inne gwiazdy" – stwierdził Orzech, w cytowany przez jeden z serwisów komentarzu.

Kara finansowa

Jak ustalili dziennikarze "SE" Orzech zapłacił karę przewidzianą w umowie z TVP. Miało to być kilkanaście tysięcy złotych. Według informatora gazety prezenter liczył, że sprawa zostanie zażegnana. Tak się jednak nie stało.

– W umowie jest ustalona kara umowna za niestawienie się na zdjęciach. Pan Orzech zgodnie z umową szybko wpłacił na konto TVP kilkanaście tysięcy złotych. Sądził zapewne, że wszystko rozejdzie się po kościach – przekazał rozmówca "SE".

Sam zainteresowany nie chciał komentować sprawy.

– Pani Nikolo, Nie będę tego komentował, wszyscy do mnie w tej sprawie dzwonią. Miłego dnia – powiedział w rozmowie z portalem Wirtualne Media.

Czytaj też:
Marek Sierocki stałym prowadzącym programu "Szansa na sukces"
Czytaj też:
Wielki powrót "Szansy na sukces". Wiadomo, kto zastąpi Manna

Źródło: Super Express / onet.pl, Wirtualne Media
Czytaj także