W Sądzie Okręgowym w Poznaniu ruszył we wtorek proces ws. zabójstwa Ewy Tylman. W związku z dużym zainteresowaniem opinii publicznej sprawą zamordowania młodej kobiety, telewizje TVP Info i TVN zwróciły się do sądu z wnioskiem o możliwość transmitowania na żywo rozprawy. Sąd nie zezwolił jednak na transmisję na żywo, ale wydał zgodę na nagrywanie. Rozprawę emitowano więc z kilkuminutowym opóźnieniem.
Problem okazała się dla TVP Info ilość danych osobowych, które padały podczas rozprawy, a które nie powinny zostać ujawnione – stacja nie nadążyła z ich wygłuszaniem. Jak wskazuje serwis Wirtualnemedia.pl, widzowie TVP Info mogli usłyszeć m.in. nazwiska i adresy rodziny oskarżonego o zabójstwo Adama Z., jego partnera seksualnego, dziewczyny z czasów studenckich, świadków zamieszanych w sprawę lub tylko przewijających się przez nią, nazwiska rzekomo zastraszających go w śledztwie policjantów.
Sprawa może zakończyć się w sądzie. Walki o swoje prawa nie wyklucza partner oskarżonego. Poinformowała o tym w rozmowie z Wyborcza.pl mec. Oliwia Adamczak, która reprezentuje Adama Z. – Kontaktowałam się z partnerem pana Adama. Czuje się dotknięty i zniesmaczony tym, co się stało. Zapowiada, że podejmie wobec telewizji kroki prawne, ale na razie nie mówił mi o szczegółach – powiedziała adwokat. Jak dodała, sprawa nie musi jednak zakończyć się procesem, jeśli TVP spełni żądania mężczyzny. Tłumaczyła, że mogą to być przeprosiny i zadośćuczynienie.
Czytaj też:
Wpadka TVP Info podczas relacji z procesu ws. zabójstwa Tylman. Ujawniono dane osobowe