Do zdarzenia doszło w kwietniu zeszłego roku w warszawskim kościele św. Anny. Wówczas w akcie protestu wobec odczytywanego wówczas listu biskupów, mówiącego o konieczności wprowadzenia pełnej ochrony życia dzieci nienarodzonych, grupa feministek ostentacyjnie wyszła z kościoła. Akcja była wcześniej zaplanowana i odbyła się w kilkunastu kościołach w Polsce. W większości z nich, akcja przebiegła w pokojowy sposób, ale w Warszawie doszło do zamieszania i poważnego zakłócenia spokoju podczas sprawowania Mszy świętej. Jedną z zakłócających porządek była Anna Z., następnie rozpoznana przez internautów jako działaczka ruchów homoseksualnych i feministycznych.
W związku z tymi wydarzeniami, poseł PiS Stanisław Pięta złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Lewicowa działaczka została oskarżona o popełnienie przestępstwa z art. 195 par. 1 Kodeksu Karnego. Artykuł mówi: „Kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”
Zdaniem mec. Jerzego Kwaśniewskiego z Instytutu Ordo Iuris, to co zrobiła oskarżona, w całości wypełnia znamiona czynu zabronionego. „Sprawa jest skomplikowana. Złośliwe przeszkadzanie w wykonywaniu kultu jest jasno określonym czynem zabronionym w związku z czym w tym zakresie może zostać zasądzona kara, nawet jeśli byłaby tylko symboliczna. Ale i taka symboliczna kara powinna być skuteczna jako odstraszenie na przyszłość. W mojej opinii to, co zrobiły te panie, do tego stopnia wypełnia znamiona czynu zabronionego, że nie powinno być wątpliwości, że powinny ponieść odpowiedzialność karną” - mówił wiceprezes Ordo Iuris.
Czytaj też:
Hiszpania: Transseksualna propaganda z wykorzystaniem zdjęć dzieci