Wpis byłego prezydenta został poświęcony „teczkom”, którymi Czesław Kiszczak miał przekonać IPN. Wałęsa twierdzi, że dokumenty miały być podrabiane, a ci którzy się tego dopuścili, mieli się do tego przyznać. Zdaniem Wałęsy, fałszywe dokumenty dotyczące jego działalności nie były umieszczane w oficjalnej ewidencji, ale przetrzymywał je sam Kiszczak. Fałszywki miały być przekazywane Kornelowi Morawieckiemu, liderowi Solidarności Walczącej, któremu Wałęsa zarzucił współpracę z Kiszczakiem.
„Tych dokumentów nie było w oficjalnej legalnej dokumentacji. Te dokumenty były tylko u Kiszczaka i publikowane były w wolnej prasie szczególnie u Kornela Morawieckiego w Solidarności Walczącej. Więc Kiszczak współpracował z Nimi czy Oni z Kiszczakiem przeciw mnie” – pisze były prezydent.
Co ciekawe, pomimo zarzutu wobec Morawieckiego, Wałęsa w tym samym tekście obwinia Kiszczaka, że ten go zdradził. Logika każe nam sądzić, że oskarżenie Kiszczaka o zdradę Wałęsy, wskazuje na wcześniejszą współpracę Wałęsy z Kiszczakiem. Trudno jednak powiedzieć, co były prezydent rzeczywiście chciał wyrazić w tym zdaniu.
„Kiszczak zdradził mnie i ujawnił w 1981 r do internowanej P. Walentynowicz potem zdradzał mnie rozsyłając te paszkwile po całym świecie w tym do Solidarności Walczącej, na koniec zdradził mnie tym listem wysłanym do IPN, ale wcześniej na przesłuchaniu w IPN wyparł się wszystkiego” – pisze Wałęsa.