Dotychczas Sąd Rejonowy w Gdańsku zastosował wobec lekarza poręczenie majątkowe i dozór policyjny. Pomimo wniosku prokuratury, nie zdecydowano się na zatrzymanie mężczyzny w areszcie tymczasowym.
Na wolności, ale nie może przyjmować pacjentów
W mediach głośno komentowano jednak, że chociaż lekarz ma postawiono kilkadziesiąt zarzutów, wciąż ma prawo wykonywać swój zawód. Decyzję w tej sprawie wydał dzisiaj Są Okręgowy w Gdańsku, który nie zabrał mu uprawnień, ale je tymczasowo zawiesił. Obrońcy lekarza są zadowoleni z takiej decyzji.
– Trudno nie być zadowolonym z takiej decyzji sądu, który uznał rację obrony, że nie jest konieczne stosowanie najostrzejszego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania – tłumaczy obrońca onkologa mecenas Andrzej Krysiewicz.
Sprawa molestowania seksualnego przez lekarza chirurgii onkologicznej była pod lupą śledczych od kilku miesięcy. Śledztwo zaczęło się od informacji od pacjentki, która zgłosiła się do jednego z gdańskich komisariatów. Policjanci zaczęli bardzo dokładnie weryfikować otrzymane od niej informacje. W związku z sygnałami, że pokrzywdzonych kobiety może być więcej, policjanci rozpoczęli przesłuchania wszystkich pacjentek 65-letniego onkologa jednej z gdańskich przychodni. Funkcjonariusze przesłuchali ponad 2 tys. pacjentek.
Ostatecznie onkolog usłyszał 31 zarzutów i jest podejrzany o molestowanie 25 kobiet, w tym jednej która nie miała skończonych 18 lat.
Czytaj też:
Molestował seksualnie pacjentki. Onkolog z Gdańska z ponad 30 zarzutami