W Polsce firmy prowadzą działania prospołeczne, ale starać się nie muszą. Dlaczego? Nie odczuwają takiej presji społecznej jak w krajach Europy Zachodniej. Dobrze pokazało to badanie „CSR w praktyce – barometr Francusko--Polskiej Izby Gospodarczej”. Ankiety wypełniało 65 firm. I aż 71 proc. respondentów uznało, że konsumenci produktów nad Wisłą nie biorą pod uwagę tego, czy firma jest odpowiedzialna społecznie. Co więcej, zdaniem 63 proc. przedstawicieli badanych przedsiębiorstw polscy konsumenci w ogóle nie wiedzą, czym jest CSR.
Niewygórowane wymagania konsumentów i brak społecznej presji z pewnością przekładają się na jakość działań. Skoro firma robić tego nie musi, to i efekty bywają różne. Dobrym przykładem są firmy ubezpieczeniowe, które sporą część komunikacji poświęcają bezpieczeństwu na drogach, ale w praktyce społeczne działania sprowadzają się często do nakręcenia kilku średniej jakości spotów na YouTube z udziałem znanego rajdowca lub dziennikarza motoryzacyjnego (na tym tle zdecydowanie wyróżnia się tylko PZU, które przygotowało i przeprowadziło jedną z lepszych kampanii społecznych z tej dziedziny – „Kochasz? Powiedz STOP wariatom drogowym”). Chociaż trzeba też zauważyć, że są w Polsce koncerny, które mają w takich dziedzinach osiągnięcia najlepsze w Europie.
W Polsce działania biznesu na rzecz społeczeństwa ostatnio najbardziej widać chyba we wspieraniu inicjatyw patriotycznych. Celują w tym głównie wielcy państwowi giganci, ale nie tylko oni. Firmy bardzo angażują się w akcje promujące wiedzę historyczną i pamięć o żołnierzach wyklętych. Objęły wsparciem i partnerstwem np. Bieg Tropem Wilczym poświęcony pamięci żołnierzy niepodległościowego podziemia (m.in. Orlen, PGNiG, Energa), pomagają przy wydawaniu publikacji historycznych, finansują programy edukacyjne.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.