W ataku izraelskiej armii z 23 marca w Rafah na południu Strefy Gazy zginęło piętnastu palestyńskich ratowników, sanitariuszy i pracowników organizacji pomocowych, wśród nich – co najmniej jeden pracownik ONZ. Ciała zostały pochowane w masowym grobie.
W sobotę media ujawniły nagranie z telefonu komórkowego znalezionego przy jednym z zabitych. Widać na nim, że pojazdy jadące drogą w konwoju miały włączone światła i były wyraźnie oznakowane.
Film przeczy wcześniejszym twierdzeniem strony izraelskiej o tym, że żołnierze otworzyli ogień, ponieważ samochody zbliżały się do nich w ciemnościach bez reflektorów ani migających świateł.
Rzecznik armii Izraela (IDF) przekonywał, że żołnierze strzelali do samochodów z wyłączonymi światłami, które nie miały pozwolenia na poruszanie się w tym terenie. Stwierdził również, że dziewięciu spośród zabitych to palestyńscy terroryści powiązani z Hamasem.
Kolejna zbrodnia żołnierzy Izraela w Strefie Gazy. Wypłynęło nagranie
Nagranie, na którym widać moment ataku i ostatnie chwile zabitych Palestyńczyków, zostało przekazane Radzie Bezpieczeństwa ONZ przez Palestyński Czerwony Półksiężyc.
Ocalały z ataku ratownik medyczny Munther Abed powiedział w rozmowie z BBC, że karetki miały włączone światła i były oznakowane. Zaprzeczył, jakoby jego współpracownicy mieli jakiekolwiek powiązania z Hamasem.
Volker Turk, wysoki komisarz ONZ ds. praw człowieka, oświadczył, że atak "budzi dalsze obawy dotyczące popełniania zbrodni wojennych przez izraelskie wojsko".
W Gazie od półtora roku trwa wojna rozpoczęta przez Hamas w październiku 2023 r. W odpowiedzi na atak, w którym zginęło 1,2 tys. osób, Izrael prowadzi w Strefie operację wojskową, w której zginęło już co najmniej 50 tys. Palestyńczyków.
Czytaj też:
Działania Izraela zostaną uznane za ludobójstwo? ONZ: Znamiona najcięższych zbrodni