Stacja TVN24 musiała wyemitować sprostowanie fałszywych informacji podanych w "Czarno na białym” z 2 października 2018 r. Stacja podała, że podział tzw. rejestru pedofilów na część jawną i niejawną był efektem działania Ministerstwa Sprawiedliwości. Tymczasem o takim podziale rejestru przesądzono podczas prac parlamentarnych. W dodatku, mimo wielokrotnych publicznych wyjaśnień i sprostowań, TVN24 powielała kłamstwa, jakoby w rejestrze pedofilów celowo ukryto czy pominięto księży.
Manipulacje TVN
Kolejne prawomocne wyroki również dotyczą mediów z grupy TVN. Sąd nakazał redaktorom naczelnym telewizji TVN oraz portalu TVN24.pl zamieszczenie sprostowania do materiału „Kłamstwo czy krytyka” z 15 czerwca 2019 r. Dotyczy ono nieścisłej informacji zawartej w tej publikacji. Wynikało z niej, że urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości mieli zamiar doprowadzenia do wszczęcia postępowania karnego wobec prawników z Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy sporządzili opinię do projektu ustawy nowelizującej Kodeks karny. W rzeczywistości rozważano jedynie wniesienie wobec prawników powództwa cywilnego.
Pięć sprostowań "Wyborczej"
W ciągu ostatnich czterech lat toczyło się m.in. pięć postępowań, w których sądy prawomocnie przesądziły o obowiązku zamieszczenia przez redaktora naczelnego portalu wyborcza.pl oraz redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” sprostowania do materiałów prasowych dotyczących tzw. rejestru pedofilów. Artykuł opublikowany 7 września 2018 r. na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej” oraz na portalu wyborcza.pl. zarzucał Ministerstwu Sprawiedliwości, że księża są „wyjęci z rejestru pedofilów”. W rzeczywistości wpis w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym uzależniony jest od rodzaju popełnionego przestępstwa, a wykonywany zawód, czy przynależność do grupy społecznej nie mają żadnego znaczenia.
Sprostowanie Onetu
W związku z prawomocnym wyrokiem, sprostowanie do tekstu z 13 sierpnia 2019 r. pt. „Kraska: W tej sytuacji nie chcę już uniewinnienia. Chcę ponownego procesu” opublikował Onet.pl. Portal informował niezgodnie z prawdą, że w opisywanej sprawie prokuratura była sterowana według partykularnych interesów, a polecenia płynęły od podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Miał być on rzekomo wdzięczny sędziemu ze Szczecina za to, że bronił go przed sądem dyscyplinarnym. W rzeczywistości żaden z podsekretarzy nie wydawał poleceń w tej sprawie i nie miał postępowania dyscyplinarnego, w którym bronił go sędzia ze Szczecina.
Opinia publiczna ma prawo do informacji, a media są zobowiązanie do dostarczania jej w sposób rzetelny i obiektywny. Pytanie, czy były to wyłącznie błędy, czy też celowe manipulacje?