– Nie wykonywałam czynności związanych z Ministerstwem Zdrowia, pojechałam tam opiekować się rodzinami – mówiła. Odniosła się też do słów rzeczniczki PiS, że gdyby pojawił się wniosek, żeby postawić Ewę Kopacz i Donalda Tuska przed Trybunał Stanu, to Mazurek by za nim zagłosowała.
– Jeśli Trybunał Stanu należy się za to, że pomagam ludziom, to mogę tam stawać co tydzień – skomentowała była premier.
Na antenie TVP Info wypowiedź Ewy Kopacz skomentował dziennikarz "Do Rzeczy", Marcin Makowski. – Nie chciałbym odmawiać Ewie Kopacz ludzkiego odruchu, tego, że pojechała tam, żeby wspierać rodziny, ale nie tak mówiła o sobie tuz po katastrofie smoleńskiej, kiedy mówiła ze przyjechała tam czuwać nad tą sprawa, wydaje się to zupełnie nieprawdą, a w kontekście wyników sekcji zwłok, jest to karygodne, państwo polskie pod tym względem nie zdało egzaminu – powiedział.
Dziennikarz odniósł się także do argumentu byłej premier, że nie do niej należał decyzja o sekcjach, bo nie jest prokuratorem.
– Od tego, żeby wspierać rodziny ofiar są psycholodzy. Ewa kopacz mówiła na konferencjach że widziała, nadzorowała te sekcje, że każdy fragment ciała został przebadany. To były słowa kogoś, kto miał odpowiedzialność urzędniczą, nie chce mówić, że Ewa Kopacz miała jakiś polityczny interes, na pewno był tam chaos, można się po ludzku zastanowić, jak ona się mogła czuć, ale nie trzeba było mówić, że wszystko jest w porządku, w takiej sytuacji nie ma mowy o uchyleniu się od odpowiedzialności, pytanie o skalę tej odpowiedzialności - mówił Makowski.
Czytaj też:
Kopacz przerywa milczenie ws. działań po katastrofie smoleńskiej. "Wiem, że postąpiłam słusznie"